czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział "Komu teraz wierzyć?"

Po dłuższej rozmowie z wybranką Horacego wywnioskowałam, że ona jest naprawdę świetna. Miła i taka łagodna. Jest bardzo otwarta. Opowiedziała mi o sobie i o tym czym się zajmuje. Jest opiekunką osieroconych dzieci z magicznych rodzin. Teraz jestem pewna, że Horacy będzie z nią szczęśliwy. Siedziałam z nią na ławce i rozmowa wciąż się rozwijała.
- Jak bardzo jest zaawansowana Twoja choroba ? - Amelia zapytała mnie patrząc przed siebie.
- Nie rozumiem, jaka choroba ? - ściągnęłam razem brwi
- Anoreksja, przecież jesteś wychudzona - spojrzała mi prosto w oczy.
- Zdaje Ci się - zaśmiałam się cicho - Nie jestem chora.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak jestem. Amelia pracowałam w organizacji gdzie codziennie miałam treningi i różne akcje. Nie miałam wtedy czasu na całe i zdrowe posiłki dlatego jestem teraz taka szczupła.
- Szczupła ? Dziewczyno jesteś wychudzona .
- Nie prawda - wywróciłam oczami.
- Dobrze ale ja mówię co widzę - powiedziała nakładając nogę na nogę.
- Miło się rozmawiało - wstałam z ławki - Do zobaczenia kiedyś - powędrowałam w stronę manekinów i przyjrzałam się im. Miały liczne nacięcia po nożach. Spojrzałam na pewna grupę chłopaków, którzy właśnie ćwiczyli rzuty w cel. Kiedy chłopak wypuścił nóż z ręki ruszyłam do przodu. W niecałej sekundzie znalazłam się tuż przy manekinie z nożem w ręce. Podrzuciłam nim go góry, bawiąc się nim.
- Kim ty jesteś, że dotykasz moje noże - warknął jeden chłopak podchodząc do mnie. Spojrzałam na rękojeść i zauważyłam wygrawerowane inicjały D.B.
- Nie ładnie tak warczeć na kobietę, która może Cię skrzywdzić - uśmiechnęłam się cwaniacko
- Nie będziesz nie pouczać - uniósł dłoń, w której pojawiła się kula ognia.
- Żartujesz sobie? Chciałam być tylko miła i poćwiczyć z wami - wywróciłam oczami - Nawet bez magii dałabym radę Cię pokonać więc lepiej wycofaj się by uniknąć upokorzenia - zaśmiał się i przysunął mi ogień bliżej twarzy - Złe posunięcie - chwyciłam dłonią jego kule i przełożyłam ją do swojej ręki po czym zamieniłam ją w wodę i z impetem rzuciłam go tym w twarz.
- Dawaj mała - syknął na co ja ścisnęłam pięść i wykonałam zamach. Zrobił szybki unik i odwzajemnił atak uderzając mnie pięścią w brzuch. Zgięłam się lekko po czym odrzuciłam głowę w tył i uśmiechnęłam się lekko. Rzuciłam się na niego naparzając pięściami jego twarz. Odpierał każdy mój atak uśmiechając się. Wykonałam zamach nogą i kopnęłam go w udo, przez co stracił równowagę. Szybko uderzyłam go w twarz po czym skoczyłam na niego, tym samym powalając go na ziemie. Przycisnęłam go swym ciałem i odrzuciłam moje brązowe włosy na bok. Mruknął coś pod nosem po czym przerzucił mnie na bok i wylądował na mnie. Usiadł na mnie okrakiem i ścisnął moje ręce nad moją głową - I co mam teraz z Tobą zrobić? Pewnie będę teraz miał siniaka na twarzy po Twoim ciosie.
- To nie mój problem - odparłam rozbawiona. Na co on puścił moje ręce.
- Może będziemy tak samo wyglądać - dotknął mojej twarzy. Po moim policzku rozszedł się palący dreszcz. Syknęłam i zamknęłam oczy - Pamiętasz? Bez żadnych mocy - przejechał palcem po moim policzku. Skupiłam się by zignorować palące uczucie i przeniosłam nas poza hale. Znaleźliśmy się w tym samym miejscu gdzie kiedyś razem z Joe i Jessicą wylądowałam. Machnęłam dłonią a chłopak momentalnie znalazł się pół metra ode mnie.
- Cholera to są chyba jakieś żarty?! - warknęłam rozglądając się - Dlaczego mi to robicie?! - wykrzyczałam znowu.
- Co jest? Dlaczego się tutaj znaleźliśmy? Kim ty jesteś? - chłopak zbliżając się do mnie. Zignorowałam go i ruszyłam przed siebie - Ty! Mówię do Ciebie! - krzyknął na mnie.
- Zamkniesz się na chwile? - odwróciłam się do niego a on spojrzał na mnie dziwnie - Co tym razem? - cofnął się parę kroków do tyłu.
- Za Tobą - powiedział cicho i wyciągnął swój nóż. Odwróciłam się szybko i ujrzałam przed sobą Eryka razem z bandą demonów.
- Piękne przywitanie - rozejrzałam się. Były ich dziesiątki a nawet setki.
- Wróciłaś - wyszeptał
- Nie na stałe - dodałam szybko. Odwrócił się do swoich niewolników i machnął ręką odprawiając ich wszystkich - Widzę, że się dorobiłeś.
- Co Cię tutaj sprowadza? I co się z Tobą stało? - dotknął mojego policzka - Poparzyłaś się w twarz?
- Zostałam wysłana na tydzień tutaj i nic mi się nie stało. Pamiętasz? Teraz pracuje dla organizacji - uśmiechnęłam się - Aaaa to jego sprawka - wskazałam palcem na mojego towarzysza.
- Jak to nic Ci się nie stało? Stoczyłaś się! - wykrzyczał - Jak ty wyglądasz? Co się stało z Twoimi włosami? I czy ty w ogóle jesz? - obrzucił mnie pytaniami po czym skierował się do chłopaka - A dla Ciebie kolego szacunek, bo bardzo ciężko jest ją zranić.
- Po pierwsze to stałam się silniejsza. Nikt mną już nie rządzi i nikt mi nie wchodzi na głowę. Co ma to tego wygląd? Trochę schudłam i włosy mam brązowe - westchnęłam - Tak jem - dodałam oburzona.
- Ja wam nie będę przeszkadzał - odwrócił się i ruszył.
- Nie tak szybko, nie masz nawet pojęcia gdzie jesteś - wskazałam na niego dłonią i w sekundzie znalazł się obok mnie.
- Dreena Jakszini nie może zmieniać koloru włosów! - krzyknął - To nie jest normalne nie rozumiesz?
- Jakszini? To ty jesteś tą, która opuściła wszystkich i uciekła? -wtrącił się chłopak
- Ja nie uciekłam! - krzyknęłam
- Jak to nie? Podobno wszystko Cię przerosło i wolałaś to zostawić innym na głowie - kontynuował.
- To nie Twój interes - syknęłam - Eryk wszystko jest dobrze ze mną. A to tylko włosy.
- Dreena to nie tylko włosy. Jakszini może mieć tylko blond włosy, wtedy jest czysta. Chyba, że... - urwał na chwile.
- Chyba, że zabiła człowieka - dokończył za niego chłopak. Nabrałam powietrza do płuc i zamarłam. Nie chciałam by ktoś się o tym dowiedział - Musiała to zrobić. Jeżeli legenda jest prawdziwa to wszystko się zgadza.
- Wszystko jest teraz jasne - mruknął Eryk - Legenda mówi, że pewna Jakszini nie poradzi sobie z magicznym życiem. Podda się innym i stanie się zabójczynią. Jej włosy zaczną czernieć i moc powoli zacznie ją zabijać.
- To brednie - powiedziałam niepewnie na co Eryk mnie przytulił.
- Jestem z Tobą pamiętaj o tym. Nieważne co by się działo to pomogę Ci - wyszeptał mi do ucha. Jego ciało zaczęło wydawać dźwięk trzepoczących skrzydeł i zamiast niego pojawiło się pełno latających robaków. Odskoczyłam szybko i skrzywiłam się.
- Czyli jesteś Dreena - wystawił do mnie dłoń - Dymitr. Cieszę się, że będę mógł Ci umilić czas aż umrzesz.
- Jeżeli się nie zamkniesz to poczujesz co to jest cierpienie młody dobrze? - warknęłam.


Dymitr 









Łapcie rozdział misiaczki moje najdroższe ; )


Mam małą prośbę.
Blog bardzo dużo stracił kiedy zrobiłam sobie przerwę i tutaj kieruje do was prośbę. 
Aby wszystkim miło się czytało a mi pisało to proszę o udostępnianie bloga.
Zależy mi na tym by więcej osób mogło docenić moje pisanie. 
Wystarczy, że wkleicie link bloga na jakiś portal typu facebook, twitter. 
To zajmuje mało czasu a tak wiele dla mnie znaczy. 




 Wasza Dreena ☺

Bardzo dziękuje ten garstce osób, które są ze mną mimo wszystko.

sobota, 10 sierpnia 2013

#Coś z życia#

Na pocztę przychodzi do mnie wiele wiadomości. Nie wszystkie są związane z opowiadaniem.
Piszą do mnie także osoby pytające do mają zrobić w danej sytuacji.
Oczywiście odpowiadam na każdą wiadomość starając się pomóc jak najlepiej.
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że dany problem dla mnie jest niczym ale dla drugiej osoby jest on wielkim ciężarem.
Niektóre wiadomości są dla żartu a inne przyprawiają mnie o smutek.
Czytając je ciągle po głowie mi krąży jedna myśl czy te osoby nie mają z kim porozmawiać? Myślałam, że każdy ma kogoś. Kogoś z kim może pogadać lub zwierzyć się z problemów.
To jest dziwne bo większość osób nie ma takiej osoby.
Nigdy nie odwracałam się plecami do cierpiącej osoby nawet jak był to mój wróg.
Zdałam sobie sprawę, że nie ma takiego czegoś jak karma.
Mówi się, że jak zrobi się coś dobrego to to wróci w moją stronę a jak zrobię coś złego to mi także coś złego się stanie.
Oczywiście złe rzeczy tak działają ale do cholery czemu nie dobre?
Ale samo uczucie tego, że zrobiłam coś dobrego mi wystarcza.
Tak więc lepiej zrobić coś i nie żałować.
A tak z innej beczki. Rozdział trafi na bloga kiedy w końcu zrobię wszystkie poprawki. Czyli tak za około 2 dni.







Wasza Dreena ; )