piątek, 20 stycznia 2012

Rozdział IV

-Auuć moje czoło – uderzyłam głową w szybę. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam że niebo jest lekko szare . Czy to jest możliwe że tak długo jechaliśmy .? Wymasowałam czoło bo nadal mnie bolało. Szybko przejrzałam się w lusterku upewniając się że nie mam siniaka, na szczęście po uderzeniu nie było śladu . Kątem oka zauważyłam że tata śmiał się ze mnie. Spojrzałam na niego poprawiając się na siedzeniu.
- A ciebie co tak śmieszy .? – Sięgnęłam do tyłu po moją torbę i wygrzebałam z niej mój telefon.  Od razu sprawdziłam godzinę . Byłam w szoku, była już 17:09 . Jak długo musimy już jechać .?
- Nic, nic skarbie. Widzisz ten duży  budynek po prawej .? – Szybko zerknęłam na trzy piętrowy budynek . Pierwsze moje wrażenie to było, że to jakiś opuszczony magazyn. Na około było pełno drzew, można było powiedzieć że to las. Kiedy się bardziej przyjrzałam okazało się że to jest gimnazjum .
- To moja szkoła ? Powiesz o co chodzi z tą ruderą .? – spojrzałam na tatę i zorientowałam się  że stoimy a pięć dużych mężczyzn machało do mojego taty żeby do nich przyszedł.
- Dree jesteśmy na miejscu – tata uśmiechnął się od ucha do ucha i wysiadł z samochodu zostawiają mnie samą. Rozglądnęłam się próbując ogarnąć tą sytuacje. Nie czekając, szybko chwyciłam torbę i wybiegłam z samochodu . Zatrzymałam się przed furtką i nie mogłam uwierzyć co widzę . Dom był przepiękny .  Przypominał mi coś ale nie mogłam sobie skojarzyć co.
- Przepraszam panienkę – Z zamyślenia wyrwał mnie wielki mężczyzna. Otworzyłam furtkę i puściłam go pierwszego ponieważ niósł wielki fotel którego nigdy nie widziałam . Zainteresowałam się tabliczką powieszoną obok drzwi, na niej było napisane "ul. MEDESA 1a"  Ku mojemu zaskoczeniu poczułam kogoś rękę na moim ramieniu. Zorientowałam się że tata mnie obejmował. Był zapatrzony w nasz nowy dom .
- Tato, bo … bo mi ten dom coś przypomina. Dlaczego .? – spojrzałam na tatę mają nadzieje że może on mi coś podpowie
- No tak, przecież jak możesz takie coś pamiętać Dree – tata uśmiechnął się jakby ktoś przywalił mu szczęściem – Jak byłaś mała, co wieczór siadaliśmy razem z mamą i mówiłaś jaki jest twój wymarzony dom . Nie dziwie ci się że tego nie pamiętasz miałaś około 5 lat . Ale mama prosiła żeby wybudować taki dom i powiedziała że jak już będziesz gotowa to żebym cię tu zabrał . Oczywiście nie wszystkie twoje wymagania o wymarzonym domu mogłem spełnić , ale starałem się zrobić jak najwięcej – Czy mój tata właśnie wspomniał właśnie o mamie ? I na co mam być gotowa . Nie zdążyłam spytać bo tata już stał w wielkich drzwiach wejściowych . Szybko podbiegłam do taty i stanęłam obok niego. Jego wzrok był skierowany na mnie, wyczuwałam że chciała coś powiedzieć .
- Ten dom jest magiczny, pamiętaj o tym . Lecz także pamiętaj że mi wszystko możesz powiedzieć  i o wszystko prosić – nadal nie rozumiałam do czego byłam gotowa i czemu ten dom jest magiczny .
- Tak tato wiem że tobie wszystko mogę powiedzieć i uwierz mam tylko ciebie i tylko z Tobą rozmawiam nie licząc tego blond goryla – zaśmiałam się razem z tatą widząc blond goryla wchodzącego na górę z ciemno brązową toaletką - A skoro już rozmawiamy o domu to gdzie mój pokój ? - Tata spojrzał na mnie kiwając głową żebym poszła za mężczyzną .
- Dziękuje że mnie tu zabrałeś . Mam nadzieje że poznam tu jakieś przyjaciółki . I chce poznać ten magiczny dom tak jak mówiłeś – przytuliłam się do taty i od razu pobiegłam na górę wielkimi  schodami . Moje drzwi do pokoju nie było trudno znaleźć . Były koloru brązowego jak reszta drzwi w domu . Ale były inne niczym się nie różniły zwyczajnym oprócz tego że na nich wisiała tabliczka DREE , czyli zdrobnienie mojego imienia . Nazywa mnie tylko tak tata i nazywała mama  . Bez zastanowienia chwyciłam klamkę i poczułam lekkie prądy które przeszły moją dłoń .
- To było dziwne – wymamrotałam pod nosem sama do siebie. Nie przejęłam sobie tym głowy tylko wkroczyłam do pokoju . Był ogromny . Miał błękitne ściany i ciemno brązowe meble które stały na środku pokoju . Znajdowały się tam jeszcze trzy inne pary drzwi w tym jedne na balkon więc ruszyłam w tym kierunku. Widok był niesamowity . Można by powiedzieć że zwyczajny bo przecież las i zachodzące słońce to nic wielkiego . Te miejsce podobało mi się coraz bardziej . Wzięłam głęboki oddech i poszłam na zwiedzanie dwóch tajemniczych drzwi .  Oczywiście zakładałam że rodzice zadbali o to żebym miała własną łazienkę i miałam racje bo gdy uchyliłam drzwi ukazała się zielona łazienka. Wszędzie na każdym kafelku widniały jakieś roślinne ozdoby . Po mojej głowie nadal krążyło wiele pytań ale jedno mnie najbardziej trapiło . Na co ja byłam gotowa ? Westchnęłam głośno wychodząc z łazienki i bez czekania ostrzyłam ostatnie drzwi w moim pokoju . Nie mogę uwierzyć to co właśnie widzę to wielka garderoba . Nigdy nie byłam typem modnej i lubianej dziewczyny nie zważałam uwagi na to jak wyglądam . A teraz ? Cała szafa tylko moja pełna ciuchów, torebek i butów .
- Dree ! – z doły dochodziły wołania no tak bo przecież nie mogę się nacieszyć nowym pokojem.
- Już schodzę   wybiegłam z pokoju. Zatrzymałam się przed schodami widząc jak czterech wielkich facetów lub tak jak z tatą mówimy goryli wnosiło wielkie łóżko . Spojrzałam na tatę wzrokiem pytający dla kogo to .
- Dla ciebie skarbie, dla ciebie – uśmiech z twarzy taty nie schodził od samego rana.
- Tato, która godzina .? – wykrzyczałam stojąc oparta o poręcz schodów.
- 23:49 Dree . Idź się schowaj do swojej groty babskich rzeczy – usłyszałam jeszcze tylko śmiech taty a potem tata gdzie poszedł w głąb domu . Zeszłam po schodach bo przecież gorylki wyszły nie zamykając drzwi za sobą . Szybko pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko . Byłam wykończona ale jeszcze wyszłam na balkon . Niebo było niesamowite pełne gwiazd .
- Dziękuje ci mamo za to wszystko . Ale wytłumacz mi jedno do czego jestem gotowa .? – wzięłam głęboki oddech i wróciłam do pokoju rzucając się na łóżko . Sen przyszedł szybko . Otworzyłam szeroko oczy ze strachu bo jakieś szelesty dosłyszałam z balkony. Szybko sprawdziłam, która godzina, nie zdawałam sobie sprawy że tak krótko spałam była godzina 04:27. Szelesty ustały więc  znów ułożyłam się do wygodnej pozycji do spania. Kiedy jednak to zrobiłam usłyszałam delikatnie pukanie w drzwi od balkonu. Zerwałam się z łóżka i stanęłam naprzeciwko drzwi balkonowych. Moim oczom ukazała się sylwetka człowieka. Byłam tak sparaliżowana strachem że nawet nie umiałam krzyczeć ani się ruszać .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz