sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział "Powrót do domu"

Stanęłam przed lustrem w mojej sypialni. W odbiciu ujrzałam chudą kobietę o brązowych włosach, bladej cerze i wciąż błękitnymi oczami. Stałam tak w samej bieliźnie i przyglądałam się sobie. Czułam się okropnie i tak samo wyglądałam. Nathan był zadowolony ze mnie, mogłabym powiedzieć, że nawet był dumny. Ciągle mi powtarza, że jest dobrze ale może być lepiej. Rozwinęłam się, moje moce i ja zgrywamy się. Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o ramę łóżka wciąż wpatrując się w lustro. Niedługo skończę 18 lat, jeszcze tylko parę tygodni. Zamknęłam oczy i powróciłam myślami do tego dnia, którego tu trafiłam. Mała blond dziewczynka, która myślała, że tutaj życie będzie łatwiejsze. Miałam wtedy 16 lat i chciałam być dorosła. Rzeczywistość jednak jest mylna i nie wszystko jest takie idealnie jak w marzeniach. Organizacja przerosła mnie, na początku było ciężko. Musiałam zabijać, udawać i ranić innych. Teraz jest łatwiej, przyzwyczaiłam się. Nie jest mi źle ale gdyby ktoś kto mnie zna spojrzał na mnie teraz powiedziałby, że nie jestem Dreena. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze i wstałam z podłogi. Znany mi motocykl właśnie podjechał pod dom. Był to Nathan. Wybrałam z szafy elegancki zestaw i ubrałam się. Spojrzałam kolejny raz w lustro. Moje chude nogi idealnie komponowały się z krótką spódniczką, a moje długie brązowe włosy spływały po moich ramionach i kończyły się tuż przy pępku. Zeszłam na dół przywitać przyjaciela. Wszedł do domu i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego a on wziął mnie w ramiona przytulając mocno. On jest jedyną osobą, która daje mi jakiekolwiek uczucia. On jest jedyną osobą, z którą swobodnie rozmawiam. To smutne ale mam tylko jego.
- Wyglądasz przepięknie - powiedział aksamitnym głosem nawijając sobie na palca kosmyk moich włosów.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytałam a on gwałtownie nabrał powietrza do płuc. 
- Dreena dzisiaj wrócisz do swojego miasta. 
- Co ? Dlaczego ? 
- Musisz dokonać wyboru czy wciąż chcesz działać na rzecz organizacji czy wrócić do domu - powiedział szybko i poszedł do kuchni. 
- Ty chyba tego nie rozumiesz ? - stwierdziłam to bardziej niż zapytałam podbiegając do niego - Dwa lata temu zostawiłam wszystko co miałam by być tutaj. Zerwałam ze wszystkimi kontakt by być tutaj. Zrobiłam wszystko o co mnie prosiliście ! Zostałam sama i zaczęłam od początku a teraz kurwa mam wrócić ?! 
- Uspokój się dobrze ? - wyciągnął z lodówki mleko i napił się z kartonu. 
- Oh czyli gdyby Ci teraz kazano wrócić do Twojej wspaniałej mamusi to w podskokach biegłbyś do niej ? - spojrzałam na niego arogancko. Doskonale wiedziałam, że jego mama jest alkoholiczką i narkomanką. Gdyby nie organizacja jego matka zabiła by go dla pieniędzy. Spojrzał na mnie dotknięty moimi słowami i odłożył mleko.
- Do cholery jasnej myślisz, że to był mój pomysł ?! - popchnął mnie lekko do tyłu - Przestań się na mnie wyżywać bo to nie moja wina ! I nie porównuj mojego życia do swojego ! - wydarł się na mnie.
- Nigdzie nie wrócę - syknęłam. 
- Wrócisz dla swojego dobra - spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem
- Nie mam po co tam wracać - przyciągnął mnie do siebie i przytulił lekko. 
- Czekają na Ciebie wszyscy. Nie będzie aż tak źle. Musisz tylko tydzień tam pobyć dobrze ? - spojrzał mi w oczy. Przytaknęłam głową a on cmoknął mnie w czoło - Idź się pakować jedziesz za chwile - policzyłam do 10 by ponownie nie wybuchnąć sprzeciwem.
                               Po 30 minutach miałam spakowaną moją walizkę. Tą samą, z którą tu przyjechałam. Wtedy czułam się dziwnie samotna i chciało mi się płakać a teraz ? Czułam ogromną złość, chciałam jak najszybciej tam pojechać i wrócić. Pod dom podjechał niebieski mini cooper. Spojrzałam spod łba na Nathana.
- Próbujesz mnie przekupić samochodem ? - zaśmiałam się cicho - Cwaniak
- Dla Ciebie wszystko co najlepsze Dree - powiedział wsadzając mój bagaż do samochodu.
- Niedługo wrócę. Nie narób zbyt wielu problemów - przytuliłam go mocno i wsiadłam do auta otwierając natychmiast okno.
- GPS pokaże Ci jak dojechać. Nie zatrzymuj się bez potrzeby - pomachał mi a ja odpaliłam silnik. 


5 komentarzy:

  1. Oo, widzę, że tak samo jak główna bochetrka powracasz ze swoim bagarzem... tzn. ty bagarzem weny mam nadzieje. ♥

    Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam widząc nowy rozdział na tym blogu. ♥ Z początku myślałam , że się pomyliłaś i dodałaś jakiś inny nie na tego bloga... hahah ;D

    Jej, kocham to w jaki sposób piszesz. Na prawie każdym blogu mogę znaleźć jakieś niedociągnieńcia, niekiedy błędnie rozegrane sceny, czy nawet głupia interpunkcja, czy ortografia nie taka jaka piwinna być się znajdzie, no ale nawet najlepszym się zdarza... CZEMU U CB TEGO NIE MA?! Nie wiem, czy to ja jestem taka ślepa, czy serio mnie tak oczarowałłaś tymi rozdziałami. ♥
    I WŁAŚNIE DLATEGO NIE POWINNAŚ NIGDY POŻUCAĆ PISANIA! AMEN.
    POWTÓRZ! - NIGDY NIE POŻUCE PISANIA!
    Tak, to rozkaz. ;D

    Wiem, że rzadko dodaje komentarze, ale to przez zwykłe lenistwo. Postaram się poprawić. ;p

    Pozdrawiam ;*
    ~Anonimka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BOŻE KOCHANY napisałam "bohaterka" przez "ch"... :o
      a dopiero co wspomniałam o tym, że nie widzę u cb błędów... GENIUSZ, poprostu geniusz ze mnie. -,-

      Usuń
    2. Oh każdemu zdarza się popełnić takie banalne błędy.
      Nawet ja czasami dodając rozdział śmieje, że ze swoich głupich błędów ortograficznych ; )

      I dziękuje Ci za komentarz i miłe słowa ^.^

      Usuń
  2. o proszę,proszę.. co ja tu widzę :)
    ciekawy rozdział nie powiem, że nie.
    będziesz dalej kontynuować czy to tylko "jednorazowy" rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się powrócić do tego opowiadania.

      Mam nadzieje, że nie straciłam wielu wielbicieli ; )



      Usuń