poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział XLVIII

- Musisz poćwiczyć nad samoobroną - powiedział patrząc na mnie z góry - Dobrze sobie poradziłaś i pomogłaś koledze. Gdyby Tamara była demonem, nie tak łatwo pokonałabyś ją ale dobrze dałaś sobie radę - uśmiechnął się lekko. Przyglądałam mu się chwile po czym uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuje - odparłam przyciszonym głosem - Horacy jak używam swoją moc to czuje takie dziwne uczucie w środku. Wypełnia mnie ... nie wiem jak to nazwać ale to nie jest dobre. Boje się Horacy - ostatnie słowa wyszeptałam. Schylił się na wysokość mojej twarzy.
- Nie umiem Ci pomóc. Tylko czarownice Jakszini mają taką wiedzę - odgarnął mi z twarz moje blond loki - Dreena jesteś silna i poradzisz sobie.
- Jestem jedyną Jakszini i nie mam takiej wiedzy - spuściłam głowę.
- Wszystko czego potrzebujesz masz tutaj - wskazał palcem w miejscu gdzie znajduje się serce.
- Nie rozumiem - ściągnęłam ze sobą brwi.
- Zrozumiesz z czasem - uśmiechnął się lekko - A teraz zmykaj zająć się sobą, wyjdź na miasto lub porób coś użytecznego tylko nie wpakuj się w kłopoty - zaśmiał się a ja razem z nim. Uśmiechnęłam się do niego i wybiegłam z sali wpadając na kogoś.
- Uważaj jak leziesz - warknęłam na chłopaka.
- Spokojnie, to ty dzisiaj miałaś niebieskie włosy mam racje ? - przyjrzałam mu się uważniej i zdałam sobie sprawę że to Jeremy.
- Tak - uśmiechnęłam się lekko - Dlaczego masz czerwone oczy ?
- Jestem wampirem wyższego stopnia.
- Wyższego stopnia ?
- Czym starszy wampir i czym więcej ofiar tym lepszy stopień - uśmiechnął się lekko.
- Rozumiem. Czyli jesteś starym nastolatkiem który lubi zabijać, jakie to normalne - zaśmiałam się.
- W tej szkole nic nie jest normalne - także się zaśmiał - Jakie masz plany na resztę dnia ?
- Przebrać się i siedzieć w pokoju.
- A to lipa widzę, ja mam zajęcia z obrony i ataku, potem wykład na temat tego jakie mamy wybory po ukończeniu Akademii a potem lekcje historii istot - westchnął. Wysoki blondyn o czerwonych oczach to niespotykany widok. Był średniej budowy a jego uśmiech zwalał z nóg. Uśmiechnęłam się do niego i rozejrzałam się dookoła.
- Pewnie się śpieszysz więc nie przeszkadzam. Może zobaczymy się później.
- Mam nadzieje że się zobaczymy - poczochrał mi włosy - W blond Ci ładniej - zaśmiał się i pobiegł do grupki chłopaków, która właśnie nas minęła. Z wielkim trudem pokonałam wszystkie schody i doszłam na drugie piętro. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na swoje łóżko. Wzięłam głęboki oddech wpatrując się w sufit.
- Dawid musimy porozmawiać - wyszeptałam przymykając lekko oczy - Wiem, że mnie obserwujesz proszę Cię porozmawiajmy - dodałam po chwili. Zakrywałam poduszką głowę zrezygnowana - Dobrze to sama dam sobie radę - zrzuciłam poduchę z twarzy i przyłożyłam otwartą dłoń na środek klatki piersiowej. Zamknęłam oczy i wbiłam paznokcie w skórę. Powoli ściskając mocniej pięść uniosłam dłoń do góry i powoli wszystko dookoła zaczęło ciemnieć. Rozluźniłam rękę i zapadła ciemność, która po chwili zamieniła się w rażące białe światło. Minęła chwila zanim moje oczy przyzwyczaiły się do otoczenia. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się na peronie, który był tylko w odcieniach szarości i bieli. Jedna para torów i stara szara ławka a obok niej tabliczka z napisem między tam a tym. Na ławce pojawiła się kobieta. Zwróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się.
- Dree kochanie - jej melodyjny głos rozszedł się echem. Podbiegłam do mamy i rzuciłam się jej w ramiona - Tak wiem, wiem - wyszeptała gładząc mnie po głowię - Chciałaś porozmawiać, więc słucham Cię córeczko - pociągnęłam nosem i usiadłam prosto.
- Dobrze postąpiłam podejmując naukę w Akademii ? - zapytałam a mama uśmiechnęła się lekko.
- Nie o tym chcesz rozmawiać - pogładziła mnie po policzku - Tak więc ja będę mówiła - obserwowałam ją uważnie. Jej klatka piersiowa się uniosła i a jej oczy spoczęły tuż na moich - Mirabella Montoja to księżniczka, która zaginęła kiedy była dzieckiem. Jednak nie każdy zna prawdziwą historię o rodzinie królewskiej. Mirabella była drobnym dzieckiem a magiczny świat źle na nią działał. Z każdym swoim kolejnym dniem stawała się coraz słabsza w swoje pierwsze urodziny i dziewczynka nie dała rady. Odeszła a jej rodzice, nie mogli się pogodzić z tym. Jej matka poprosiła swojego najbliższego przyjaciela by pomógł upozorować porwanie dziecka. Zostawiając ojca, zabrała martwe dziecko i razem przyjacielem uciekli do świata ludzi. Przerywając linię magii z dzieckiem, Mirabella odżyła, jednak jej organizm był zbyt osłabiony by   dalej funkcjonować...- przerwała na chwile i otarła łzy spływające po policzkach - Jej mama była najsilniejszą w dziejach Jakszini i do jej 6 urodzin codziennie przelewała córce odrobinę mocy by dalej mogła żyć. Świat magiczny pogrążony był z rozpaczy po utracie księżniczki Mirabelli i jej matki. Ojciec wpadł w depresję i dobrowolnie przemienił się w demona. Matka w 6 urodziny Mirabelli oddała jej całą moc i upozorowała swoją śmierć w wypadku samochodowym. Dziewczynka dorastała z przyszywanym ojcem, nie znając prawdy o sobie - wielka gula cisnąca mi się na gardło ciągnę nasilała się. Oczy mnie piekły i powoli zaczęłam się dusić powstrzymując się od płaczu - Księżniczka Mirabella Montoja wyrosła na zdolną czarownicę Jakszini - mojej mamie załamał się głos - Pomimo tylu trudności dawała sobie radę - wybuchłam wielkim płaczem.
- To niemożliwe - wymamrotałam dusząc się.
- Kochanie wiem, że to jest trudne do zrozumienia ale musiałaś znać prawdę - przytuliła mnie do siebie - Naprawdę Cię przepraszam.
- Całe może życie było wielkim kłamstwem ! - wykrzyczałam odsuwając się od mamy - Myślałam, że zostanie Jakszini to zbyt wiele ale to przerasta wszelkie granice ! Sądziłam, że wiem kim jestem jednak myliłam się.
- Dreena uspokój się - potrząsnęła lekko mną mama - To nic nie zmienia, nadal jesteś kochaną Dreeną Smith.
- Właśnie, że to wszystko zmienia - wstałam z ławki - Mój prawdziwy ojciec jest demonem a ja jestem zaginioną księżniczką ! - wykrzyczałam wsuwając palce w moje blond loki.
- Dreena wszystko będzie dobrze - mama próbowała mnie bezskutecznie uspokoić.
- Mam udawać, że o tym nie wiem ? - wyszeptałam i upadłam na kolana - Tak jakbym nigdy się o tym nie dowiedziała ?
- Kochanie to już od Ciebie zależy - odparła na to ja spojrzałam na mamę.
- Moje życie okazało się wielkim przekrętem a ty mi mamo mówisz, że ode mnie zależy co dalej będzie ? - zaśmiałam się kpiąco.
- Dreena ukończ Akademię wybierz sobie dalsze życie albo porzuć szkołę i wróć do domu ... do Lukasa, kochanie masz wiele wyborów możesz także ogłosić światu, że jesteś Mirabellą i zasiąść na tronie - uśmiechnęła się lekko - To od Ciebie zależy jak dalej twoje życie się potoczy.
- Dlaczego ? Dlaczego akurat teraz musiałaś mi to powiedzieć ?
- Jak już zauważyłaś, że kiedy używasz moc to dzieje się coś dziwnego i to nie jest przypadkowe. Twój organizm dobrze wie, że umarłaś jednak moc trzyma Cię przy życiu. Musisz wyćwiczyć moc inaczej ona zniszczy Cię od środka a śmierć pochłonie Cię. Wiem, że dobrze postąpisz i że dasz sobie radę - podeszła do mnie i pomogła mi wstać - Przed Tobą jest życie pełne kłamstw i radości, wyborów i zmian, nie unikniesz tego.
- Powinnam Coś jeszcze wiedzieć ? Ukryłaś coś przede mną ? - mama spuściła wzrok i odsunęła się ode mnie.
- Ojciec miał syna, jednak wyrzekł się jego, nazywał się Eryk. Chłopak był tak bardzo zraniony, że pozwolił by przemieniono go w demona. Zabił parę osób ze starszyzny tym samym górując jako najsilniejszy demon. Zabijając osoby ze starszyzny, ich wiek przeszedł na niego i także jest najstarszym demonem.
- To mój brat ? Jestem Mirabella Montoja zmarła księżniczka, mój ojciec jest demonem za to mój brat to najsilniejszy i najstarszy demon na świecie. Rozmawiam ze zmarłymi a ma barkach ciąży mi moc Jakszini - zamknęłam oczy - Idealne życie nastolatki - usłyszałam głośny warkot a za moimi plecami podjechał długi biały pociąg.
- Na mnie już czas - uśmiechnęła się lekko moja mama - Dopełniłam swoje zadanie i już nie jestem do niczego potrzebna. Dreena kochanie nie ważne skąd pochodzisz, ani kto jest twoją rodziną. Ważne jest to za kogo sama się uważasz i jak postępujesz. Bądź sobą Dreena - pocałowała mnie w czoło i wsiadła do jednego z wagonów - Żegnaj córuś, pamiętaj kocham Cię - pomachała mi i zapadła mroczna ciemność. Ból w klatce piersiowej i ucisk w gardle. Otworzyłam oczy i znajdowałam się w pokoju. Przyciągnęłam kolana do piersi a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Czułam się pokonana przez życie. Wszystko co dotychczas miałam nie miało znaczenia. Nigdy nie pomyślałabym, że mogę być kimś innym niż za kogo się uważam. Przegrałam z życiem, poniosłam porażkę, po której nie mam siły podnieść się i walczyć.




 Jak już pewnie parę osób zauważyło w rozdziale napisane było "koniec"
Postanowiłam jednak, że napiszę jeszcze do 50 rozdziału i wtedy nastąpi koniec.

Wasza Dreena ☺

5 komentarzy:

  1. POJEBAŁO CIĘ TOWARZYSZU KURWA MAĆ NO ?!
    JAKI ZNOWU KONIEC ?!
    BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ ?!
    KLAUDIA NO ! ;CCC

    OdpowiedzUsuń
  2. liczę na to, że nie zakończysz tego bloga.
    twoje opowiadanie jest cudowne.
    ja na twoim miejscu zrobiłabym kilkanaście jeszcze rozdziałów tak żeby powstała książka. wgl twoje opowiadanie można by było zrobić taką sagę jak Harry Potter lub Zmierzch. Historia wydaje się na banalną i niby wszystko już było- to twoja historia i tak się wyróżnia.;)
    kocham poprostu kocham.;**
    P/E

    OdpowiedzUsuń
  3. ja Ci dam koniec ! absolutnie nie chce widzieć na tym blogu takiego słowa..

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniec???? :c
    Jak to koniec? :c
    :cccccccccccc
    Ranisz...
    A tak fajnie się czytało... :c
    Zgadzam się z "P/E" i nie przesadzam - z tego można zrobić książkę.
    Ale dobrze by było jeszcze troszeczkę napisać tych rozdziałów. :D

    No właśnie co do rozdziału, to jest świetny. :D
    Rozmowa z mamą - szok. O.O
    I to właśnie kocham. ♥
    Raz się śmieje, czasem nawet chce się płakać, czy tak jak teraz czytam z otwartą buzią. :o
    Po prostu kocham. ♥!

    Przeczytałam już dawno, ale nie miałam czasu dodać komentarza, a więc nadrabiam. :3


    Pozdrawiam, Anonimka ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no no !
    ja dopiero zacząłem a mam kończyć ?!
    nie zgadzam się !!
    Pisaj pisaj i nie pierdol !!!

    OdpowiedzUsuń