- To zaczyna być irytujące - mruknęłam stojąc naprzeciwko Horacego i Lukasa - Możecie mnie posłuchać ? - zapytałam próbując przebić się przez ich rozmowę. Wyzywali się, grozili sobie i wydzierali się na siebie. Nie mam pojęcia czemu ale zaczęło się od tego, że Horacy powiedział, żeby Lukas się ode mnie odczepił. Powinnam coś zrobić ale co ja mała poradzę na dwóch wielkoludów - Dajcie znać jak się dogadacie - powiedziałam i szybkim krokiem poszłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i powędrowałam do salonu. Usiadłam na kanapie i wtuliłam się w poduszkę. Po chwili tata wszedł do pokoju i spojrzał na mnie tym wzrokiem.
- To jest ta rozmowa ? - zapytał a ja przytaknęłam głową a łzy po policzkach mi spłynęły. Usiadł obok mnie i przytulił mocno. Odsunął mnie od siebie i wytarł policzki - Nie jestem gotowy do tej rozmowy ale opowiedz mi wszystko a postaram się pomóc - wzięłam głęboki oddech.
- Wiesz tato myślałam, że to całe przeprowadzenie się będzie świetnym pomysłem. Kiedy powiedziałeś, że zostaniemy już tutaj do końca to wgl cieszyłam się jak małe dziecko. Miałam w końcu okazję poznać ludzi i mieć stałych znajomych. Być nastolatką. Miałam wielką okazję być szczęśliwą i co ? Okazało się, że jestem czarownicą - zaśmiałam się ironicznie - Nowy świat otworzył się przede mną. Każda dziewczyna o tym marzy by mieć moce, taki sen jawie. Wszystko pięknie gdyby nie to, że wszystko co zrobię komplikuje się i zatruwa mi życie - spojrzałam na tatę zapłakana - Tato musiałam zrezygnować ze szkoły. To nie jest normalne, nie na to się pisałam. Miałam być zwykłą nastolatką, która się martwi co na siebie założyć do szkoły a nie nastolatką, która się martwi czy ktoś dzisiaj zginie. Do tego jeszcze Lukas mi odwala jakieś teatrzyki - mówiłam rozhisteryzowanym głosem - Nie dam rady - dodałam szeptem. Siedziałam głową wtulona w jego kolana i cicho łkałam. Tata dłonią pocierał moje plecy i nic nie mówił. Po prostu był.
- Przerosło Cię wszystko i może nie spodoba Ci się mój pomysł ale powinnaś wyjechać - powiedział a ja podniosłam się z jego kolan - Nie patrz tak na mnie przecież miałem Ci pomóc, więc to robię.
- Dobrze ale gdzie miałabym wyjechać ? - zapytałam wycierając policzki.
- Mam znajomą w pewnej organizacji. Ta kobieta, która była u nas ostatnio należy do tej organizacji.
- Ooo już wiem o czym mowa. O
Niebieskiej Mili .
- Tak właśnie o tym mówię. Znam szefową całej tej organizacji jeśli chcesz mogę Ci zapewnić miejsce - odparł wpatrując się w moje oczy.
- Nie wiem, kolejny raz musiałabym zostawić to wszystko - odpowiedziałam niepewnie - Pomyślę nad tym - podobał mi się ten pomysł. Odcięłabym się od tego wszystkiego, mogłabym zacząć od nowa - Tato załatw mi miejsce - uśmiechnął się lekko i wstał z kanapy
- Lepiej zacznij się pakować bo pewnie jeszcze dzisiaj wyjedziesz -Wzięłam głęboki oddech i przytaknęłam głową. Kolejny etap w życiu zakończony. Spojrzałam na reklamówki leżące przed drzwiami wejściowymi. Tata siedział u siebie w gabinecie i rozmawiał przez telefon. Wszystko toczyło się jak należy. Wzięłam swoje zakupy i udałam się do swojego pokoju. Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Boże ! - krzyknęłam widząc Eryka siedzącego na moim łóżku.
- Wystarczy Eryk - powiedział uśmiechając się dumnie - Więc uciekasz ?
- Ja wcale nie uciekam - powiedziałam wyciągając z garderoby walizkę - Ja po prostu zaczynam żyć.
- Dobrze nazywaj sobie jak chcesz - powiedział i położył się na łóżku - Pamiętasz swoją wampirzycę Jessice ?
- Jasne, że pamiętam głupolu - zaśmiałam się wpakowując różne swetry i spodnie do walizki.
- Urocza dziewczyna - odparł a ja automatycznie spojrzałam na niego - Nie masz nic za złe, że jesteśmy razem ? - wywaliłam na niego wielkie oczy.
- Żartujesz sobie ?! - wykrzyczałam - Ty i ona ? Jezusie co ty wyprawiasz ? - uniosłam ręce i głowę do góry .
- Przesadzasz, bardzo dobrze nam się układa. Ona zrezygnowała z Akademii i razem mieszkamy u mnie w domku, kiedyś Cię zaproszę.
- Eryk ty tak poważnie mówisz ? - zapytałam a on przytaknął głową - To gratulacje, przytul ją ode mnie i wytrwałości wam życzę - uśmiechnęłam się delikatnie i spakowałam bieliznę. Wstałam z podłogi i rzuciłam się na niego. Przytuliłam go bardzo mocno - Od teraz będzie lepiej - wyszeptałam.
- Dobra pakuj się mała - odsunął się ode mnie. Wywróciłam oczami i wygrzebałam dużą torbę. Spakowałam do niej kosmetyczkę, laptopa i wiele innych potrzebnych rzeczy. Tak nowy rozdział w życiu właśnie rozpoczęłam.
Siedziałam z tatą na ganku okryta kocem i razem wpatrywaliśmy się w niebo.
- Wiesz ... Czasami chciałabym zatrzymać czas, żeby nic już się nie zmieniło - powiedziałam - Myślisz, że Lukas wie, że wyjeżdżam ?
- Pewnie wie - odparł tata - Będą około 22:00 - dodał wstając - Masz jeszcze 30 minut i jedziesz - powiedział i wszedł do domu. Pokierowałam się za tatą i zamknęłam za sobą drzwi. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Lukasa. Uśmiechał się słodko i trzymał w ręce wielki bukiet białych róż, które tak bardzo uwielbiałam.