poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział "To zawsze wraca"

Odwróciłam się szukając drogi ucieczki. Nie chciałam być z nimi tutaj, nie teraz. Prawie rzuciłam się do drzwi ale Horacy zatrzymał mnie.
- Dreena proszę Cię - usłyszałam płaczliwy głos Jessici. Nie wiem czego tak zareagowałam przecież to są moi przyjaciele.
- Okej już jestem spokojna - powiedziałam do Horacego ale nie puścił mnie - Głuchy czy co? Zostaw mnie - warknęłam i wyrwałam się z jego uścisku. Zmierzyłam go wzrokiem a on automatycznie wycofał się z hali i zamknął za sobą drzwi. Spojrzałam po wszystkich i znowu zapragnęłam uciec ale nie mogę. To nie było by sprawiedliwe wobec nich.
- Słuchaj to nie jest dla mnie ani dla nas łatwe - Prim spojrzała mi prosto w oczy - Musimy tylko porozmawiać nic więcej, a potem możesz wrócić do organizacji.
- Nie martw się jeszcze zdążysz uciec kolejny raz - dodał od siebie Lukas i zaśmiał się. Prim szybko uderzyła do w ramię.
- Nie słuchaj go a ty odpuść sobie te zgryźliwe komentarze. Spotkaliśmy się tutaj by pomóc każdemu sobie nawzajem. Jessica potrzebuje naszej pomocy tak samo jak ja - Prim mówiła do Lukasa ale poczułam, że te słowa są skierowane go mnie.
- Co mam zrobić? - wywróciłam oczami i niechętnie usiadłam na najbliższym kamieniu obok nich. Po chwili ciszy Prim ponowie się odezwała
- Serio? Serio nikt nie zacznie mówić? A zanim ona przyszła to każdy miał tyle do powiedzenia - skwitowała siadając na ziemi naprzeciwko mnie. Zaśmiałam się cicho pod nosem jak zawsze zwariowana Prim.
- Dwa lata temu jak odeszłaś od nas - Lukas się odezwał na co ja się lekko zszokowałam - Mamy wiele spraw do wyjaśnienia, a skoro jesteśmy tak jakby przyjaciółmi to nie ma się czego wstydzić - zamknął na chwile oczy a po chwili je otworzył wpatrując się prosto we mnie - Przed Twoim wyjazdem pokłóciliśmy się, bo nakryłaś mnie z inną dziewczyną ale nie miałem okazji Ci tego wytłumaczyć, ponieważ zwyczajnie mnie zbywałaś a potem wyjechałaś. To było tak, że była ona pod hipnozą Patryka i on kazał jej się do mnie przymilać. Dreena doskonale wiedziałaś, że nigdy umyślnie nie skrzywdziłbym Cię. Potem uciekłaś to nie dość, że miałem poczucie winny. Patryk przyjął nie do siebie i wprowadził mnie w swoje towarzystwo. Codzienny imprezy, alkohol i narkotyki. Dreena mi wcale też nie jest łatwo, Ciebie to nie musi obchodzić ale nie tylko ty masz problemy.
- Lukas ja nie wiedziałam - powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
- Nie Dreena cicho, masz tylko słuchać - odparła Prim i dotknęła mnie lekko w kolano - Kojarzysz Leo? Ten łepek z akademii co tak dobrze się z nim dogadywałaś, wcale nie był taki świetny. Kiedy Ciebie już nie było to znalazł sobie inną dziewczynę. Porozmawiałam z nim i on chyba odebrał to inaczej i myślał, że chce być jego dziewczyną. Pewnej nocy wkradł się do mojego pokoju. W akademii nie było teraz bezpiecznie ponieważ parę demonów przedostało się jakimś cudem. No i kiedy się wkradł do pokoju to ja myślałam, że to demon i rzuciłam w niego kulą wody. Upadając uderzył się w głowę i umarł. Wyrzucili mnie z akademii i musiałam znaleźć inne miejsce gdzie mnie będę uczyć.
- Wiesz co się ze mną działo więc nie muszę Ci znowu opowiadać - uśmiechnęła się lekko do mnie Jessica.
- Chcecie przez to powiedzieć, że to wszystko to moja wina? - zmarszczyłam lekko czoło.
- Źle to zrozumiałaś- powiedziała szybko Prim - Chodzi o to, że kiedy odeszłaś wszystko nagle się posypało. Nie rozumiesz?
- Czyli przeze mnie. Odeszłam, ponieważ nie chciałam was narażać na całe to niebezpieczeństwo.
- Słodka niewinna głupia Dreena - zaśmiała się Prim - Ale teraz nie chodzi o nas. Musimy Tobie pomóc. Dreena ty umierasz.
- Wcale nie, to tylko kolor włosów - wstałam z kamienia.
- Nie przeszłaś przemiany do końca a niedługo będziesz pełnoletnia - Odezwał się Lukas - Pamiętasz te dziwne znaki na rękach kiedy mówiłaś, że jesteś Mirabellą? Nie dokończyłaś przemiany dlatego umierasz. Towarzystwo Patryka się nadało. Miał znajomego w tamtym świecie, który pozwolił mi przeczytać księgę istot nadprzyrodzonych. Jestem tam czarno na białym, że Jakszini mając 18 lat zasiądzie na tronie jako Mirabella Montoja, a jeżeli nie dokończy przemiany to umrze a jej dusza ucieknie w inne boskie niemowlę.
- Czyli, że mam tydzień na to by być królową albo umrę? - zaśmiałam się nerwowo - Widzicie kurwa? Tylko tu wracam i już coś się dzieje.



Trochę późno ten rozdział ale PROSZĘ BARDZO JEST!
Trochę zagmatwany jest ale w powoli wszystko się wyjaśni ; )





Wasza Dreena ☺

5 komentarzy:

  1. Dobry rozdział aczkolwiek przeczytaj go jeszcze raz i po poprawiaj błędy w niektórych miejscach. Ciekawie się robi :) Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba muszę przeczytać kilka wcześniejszych odcinków, bo nie bardzo wszystko kojarzę :D ale rozdział cudny, a więc i ja zadowolona :D ^^
    .:Ta co buja w obłokach:.

    OdpowiedzUsuń
  3. łohoho to się porobiło. ale ciekawie jest... i to nawet bardzo :D
    czekam na nn. ♥
    za bardzo się nie rozpisze - zajebisty rozdział i tyle, pozdro. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochany towarzyszu.... EHEHEHEHEHHEHE KURWA NASTĘPNY BO SIEDZĘ JAK NA GWOŹDZIACH.
    A no i co do linków bloga to jak będę robic przemiany na blogu to wrzucę go XD
    KOCHAM CIĘ XDXD I PISZ DŁUŻSZE ROZDZIAŁY.

    OdpowiedzUsuń