- To nie możliwe – wyszeptałam wpatrując się
intensywnie w tatę – Idę do siebie – odgarnęłam włosy z twarzy i poszłam do
swojego pokoju. Gdy tylko weszłam rzuciłam się na łóżko. W mojej głowie było
pełno pytań na które pewnie i tak nikt mi pewnie nie odpowie.
- Jestem czarownicą – powiedziałam sama do siebie nie wierząc w to. Byłam
zagubiona potrzebowałam teraz kogoś kto mnie przytuli i mi wszystko wytłumaczy.
Wtuliłam się do poduszki i chwile później zasnęłam.
Przekręcając się na drugi bok
poczułam opór. Otworzyłam oczy i ujrzałam Lukasa.
- Co tu robisz .? – spojrzałam na niego oschle oczekując szybkiej odpowiedzi. Z
jednej strony cieszyłam się że tutaj przyszedł ale po tym jak się zachował
uciszając mnie to nie mam ochoty go widzieć.
- Przyszedłem się upewnić że z tobą wszystko dobrze – przechylił lekko głowę w
bok i przejechał dłonią po moim policzku.
- Nie udawaj że się martwisz pewnie mój tata Cię poprosił żebyś tu ze mną był –
odepchnęłam jego dłoń i usiadłam na łóżku – Jak długo tu jesteś .?
- Wystarczająco aby wiedzieć że nie chrapiesz przez sen – zaśmiał się
rozglądając się po pokoju. Zaśmiałam się ironicznie i rzuciłam w niego
poduszką.
- Późno już .? Mój tata jest na dole .? – spojrzałam na chłopaka wstając w
łóżka.
- Nie ma twojego taty
- Co .? Jak to nie ma .? – podbiegłam do drzwi – Tato .! – wydarłam się na cały
dom .
- Dreena nie krzycz nie ma go mówiłem. Razem z moim ojcem pojechali do Dewy –
położył się na moim łóżku przyglądając się mi – Muszą uzgodnić co z tobą zrobić,
bo masz wielkie kłopoty – Wskazał na mnie palcem.
- Ja kłopoty .? – podeszłam do niego ze skrzyżowanymi rękoma pod piersiami –
Dewy .? A kiedy wróci .? – usiadłam obok niego rozglądając się po pokoju.
- Nie mam pojęcia, pewnie za tydzień albo dwa – odparł – Dewy to ludzie którzy
są wszechmogący, wiedzom wszystko co się dzieje na świecie, nigdy im nic nie
umknęło dlatego teraz są wkurzeni bo nie wiedzieli że jesteś jedną z nas –
uśmiechnął się do mnie ukazując zniewalający uśmiech – Chcesz to ci pomogę
umeblować pokój – podsunął mi wspaniałą propozycję, z której byłam bardzo
ucieszona.
- Ja sama nie wiem kim jestem – szepnęłam pod nosem – Tydzień lub więcej
.? No pięknie – położyłam się na łóżku
zakrywając dłońmi twarz – Jak masz zamiar przemieść tą wielką szafę na drugi
koniec pokoju .? – zabrałam dłonie z twarzy i spojrzałam na niego.
- Kto powiedział że ja będę to nosić .? Sama dasz radę ja Ci tylko pokażę jak
to zrobić – uśmiechnął się szeroko i zeskoczył z łóżka – Wstawaj leniu i skup
się - wyciągnął do mnie dłoń.
- Ja .? – otworzyłam szeroko oczy, wstając z łóżka chwyciłam delikatnie jego
dłoń – Jak ja mam to niby zrobić .?
- Jesteś czarownicą – stanął naprzeciwko mnie i chwycił moją drugą dłoń – Są
cztery rodzajów czarownic ogniste, powietrzne, wodne wszystkie są połączone z
ziemią i oczywiście nie należysz do żadnej z nich.
- Wymieniłeś tylko trzy a ostatnia to .?
- Ty kochana to czarownica Jakszini, tak podejrzewa starszyzna – poruszał śmiesznie brwiami.
Kocham tego rodzaju historie, fantasy połączone z romansem...bo jak zgaduję coś będzie między Dree a Lukasem ^^
OdpowiedzUsuń