sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział VIII

- No powiedz mi, powiedz – nalegał śmiejąc się pod nosem. 
- Ale co ty chcesz wiedzieć .? Bo ja nawet nie wiem o czym rozmawiamy – zaśmiałam się i wstałam z ławki  - I jest już późno powinniśmy wejść do środka – ruszyłam w stronę domu w połowie drogi zatrzymałam się i obejrzałam za siebie – no chodź, chcesz tutaj siedzieć całą noc .? – skrzyżowałam ręce pod piersiami patrząc na niego.
- A co zapraszasz mnie na noc .? – podszedł do mnie nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Zabawny jesteś – poklepałam go delikatnie po policzku – a teraz chodź do … - nie skończyłam mówić ponieważ przerzucił mnie przez swoje ramię i ruszył do domu. Zaczęłam się śmiać i machać w powietrzu nogami . Zatrzymał się dopiero kiedy wszedł do salonu gdzie siedzieli nasi rodzice. Już mogłam sobie wyobrazić spojrzenie mojego taty .
-  Lukas co ty robisz tej biednej dziewczynie – zawołał jego ojciec śmiejąc się razem z moim tatą.
- Jak to co .? Nie chciała wrócić do domu – odparł śmiejąc się
- Kłamca .! – krzyknęłam nie przestają się śmiać – to ty nie chciałeś wejść do środka i postaw mnie wreszcie - odstawił mnie i od razu usiadł w wielkim fotelu naprzeciwko dorosłych.
- Gdzie się uczysz Lukas .? – zaczął mój tata po krótkiej ciszy. Usiadłam obok ojca i przyjrzałam się szatynowi.
- Chodzę do pobliskiego liceum. Pewnie pan je widział wjeżdżając do miasta – spojrzał na mojego tatę i uśmiechnął się ukazują przy tym szereg białych zębów
- To jest liceum .? – rozejrzałam się po wszystkich zdezorientowana – Mi to nie wygląda na liceum, ma powybijane szyby a w ścianach są dziury – zatrzymałam wzrok na Lukasie czekając na wyjaśnienie mi dlaczego mówi takie głupoty .
- A jednak jest jedną z naszych – wykrzyknął radosnym głosem Isac – John dlaczego kłamałeś na jej temat .? – dodał złym głosem i spojrzał surowo na mojego ojca . 
- Zaraz chwileczkę – krzyknęłam
- Dreena nie wtrącaj się – szepnął do mnie Lukas
- Nie masz prawa mi mówić co mogę a czego nie – warknęłam do chłopaka – Tak samo jak pan nie ma prawa odgrażać się mojemu tacie on nic nie zrobił – wstałam i stanęłam tuż nad mężczyzną
- Dree kochanie usiądź – szepnął mój tata
- Co .? – spojrzałam na niego – Dlaczego nic nie robisz kiedy Cię oskarżają o kłamstwo .? – podniosłam głos.
- Dreeno Smith twój ojciec ma Ci wiele do wytłumaczenia, wrócimy jutro o tej samej godzinie i wtedy porozmawiamy o tobie – spokojnym głosem Isac odezwał się do mnie i razem z Lukasem wyszli.
-  Kochanie usiądź – wyszeptał do mnie – błagam usiądź i mnie wysłuchaj – powiedział trochę głośniej
- Tato o co tutaj chodzi .? Dlaczego on powiedział że jestem jedną z nich .? – usiadłam na sofie obok taty i przyciągnęłam nogi do piersi opierając głowę na kolanach.
- Zanim się jeszcze urodziłaś martwiliśmy się czy przeżyjesz – zaczął od słów które mnie zamurowały.





~~~~~~~~
 Wiem że i tak nikt tego nie czyta i że moje opowiadanie jest do dupy ale jutro wstawię następny rozdział . 


1 komentarz:

  1. Pisz dalej bo ja czytam. Bardzo mi się podoba to opowiadanie ! :) :*

    OdpowiedzUsuń