- No powiedz mi, powiedz – nalegał śmiejąc się pod
nosem.
- Ale co ty chcesz wiedzieć .? Bo ja nawet nie wiem o czym rozmawiamy –
zaśmiałam się i wstałam z ławki - I jest
już późno powinniśmy wejść do środka – ruszyłam w stronę domu w połowie drogi
zatrzymałam się i obejrzałam za siebie – no chodź, chcesz tutaj siedzieć całą
noc .? – skrzyżowałam ręce pod piersiami patrząc na niego.
- A co zapraszasz mnie na noc .? – podszedł do mnie nie spuszczając ze mnie
wzroku.
- Zabawny jesteś – poklepałam go delikatnie po policzku – a teraz chodź do … -
nie skończyłam mówić ponieważ przerzucił mnie przez swoje ramię i ruszył do
domu. Zaczęłam się śmiać i machać w powietrzu nogami . Zatrzymał się dopiero
kiedy wszedł do salonu gdzie siedzieli nasi rodzice. Już mogłam sobie wyobrazić
spojrzenie mojego taty .
- Lukas co ty robisz tej biednej dziewczynie
– zawołał jego ojciec śmiejąc się razem z moim tatą.
- Jak to co .? Nie chciała wrócić do domu – odparł śmiejąc się
- Kłamca .! – krzyknęłam nie przestają się śmiać – to ty nie chciałeś wejść do
środka i postaw mnie wreszcie - odstawił mnie i od razu usiadł w wielkim fotelu
naprzeciwko dorosłych.
- Gdzie się uczysz Lukas .? – zaczął mój tata po krótkiej ciszy. Usiadłam obok
ojca i przyjrzałam się szatynowi.
- Chodzę do pobliskiego liceum. Pewnie pan je widział wjeżdżając do miasta –
spojrzał na mojego tatę i uśmiechnął się ukazują przy tym szereg białych zębów
- To jest liceum .? – rozejrzałam się po wszystkich zdezorientowana – Mi to nie
wygląda na liceum, ma powybijane szyby a w ścianach są dziury – zatrzymałam
wzrok na Lukasie czekając na wyjaśnienie mi dlaczego mówi takie głupoty .
- A jednak jest jedną z naszych – wykrzyknął radosnym głosem Isac – John
dlaczego kłamałeś na jej temat .? – dodał złym głosem i spojrzał surowo na
mojego ojca .
- Zaraz chwileczkę – krzyknęłam
- Dreena nie wtrącaj się – szepnął do mnie Lukas
- Nie masz prawa mi mówić co mogę a czego nie – warknęłam do chłopaka – Tak
samo jak pan nie ma prawa odgrażać się mojemu tacie on nic nie zrobił – wstałam
i stanęłam tuż nad mężczyzną
- Dree kochanie usiądź – szepnął mój tata
- Co .? – spojrzałam na niego – Dlaczego nic nie robisz kiedy Cię oskarżają o
kłamstwo .? – podniosłam głos.
- Dreeno Smith twój ojciec ma Ci wiele do wytłumaczenia, wrócimy jutro o tej
samej godzinie i wtedy porozmawiamy o tobie – spokojnym głosem Isac odezwał się
do mnie i razem z Lukasem wyszli.
- Kochanie usiądź – wyszeptał do mnie –
błagam usiądź i mnie wysłuchaj – powiedział trochę głośniej
- Tato o co tutaj chodzi .? Dlaczego on powiedział że jestem jedną z nich .? –
usiadłam na sofie obok taty i przyciągnęłam nogi do piersi opierając głowę na
kolanach.
- Zanim się jeszcze urodziłaś martwiliśmy się czy przeżyjesz – zaczął od słów
które mnie zamurowały.
~~~~~~~~
Wiem że i tak nikt tego nie czyta i że moje opowiadanie jest do dupy ale jutro wstawię następny rozdział .
Pisz dalej bo ja czytam. Bardzo mi się podoba to opowiadanie ! :) :*
OdpowiedzUsuń