piątek, 13 lipca 2012

Rozdział XVIII

- Pytałem się co dzisiaj robimy - spojrzał na mnie uśmiechając się lekko. Trzymał ręce schowane w kieszeni u bluzy. Przyjrzałam mu się uważniej i stwierdziłam, że jest nawet przystojny. "Bierz się za niego przecież to ciacho" odezwał się głosik w mojej głowie.
- My robimy .? Przecież nawet nie znam twojego imienia a ty już gadasz że spędzamy razem dzień - wywróciłam oczami i wyminęłam go.
- Zaraz chwileczkę - chwycił mnie za rękę zatrzymując mnie - Nie słyszałaś .? Zostałem przydzielony żeby Cię chronić.
- A ty nie słyszałeś .? Mam już plany ciekawsze niż użeranie się z tobą więc puść mnie - wyrwałam rękę z jego uścisku i wyszłam z domu.
- Dawid - krzyknął za mną stojąc na ganku - Jestem Dawid ale mów mi Kosta - dodał a ja odwróciłam się w jego kierunku zamykając za sobą furtkę.
- To nie zmienia faktu że totalny z Ciebie dupek Dawidzie - odparłam chłodno i ruszyłam w kierunku parku.
- Rozumiem że nie przepadasz za mną ale daj mi szansę - szedł za mną parę kroków dalej.
- Szansę .? - zatrzymałam się raptownie i odwróciłam w jego stronę. Stał tuż przy mnie z  pewną siebie miną- Co muszę zrobić żebyś się odczepił .? - skrzyżowałam ręce pod piersiami.
- Przydzielono mnie do Ciebie i będę teraz z Tobą wszędzie chodził. Przykro mi ale tak trzeba. Muszę Cię szkolić z magii - spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami - Wyobraź sobie że jestem twoim łowcą i razem musimy robię pomagać .
- Łowcą .? Pomagać .? To są chyba jakieś żarty - zaśmiałam się pod nosem - Ale jeśli tak musi być to mus to mus, jestem Dree - odparłam po czym zwróciłam się w kierunku parku .
- To gdzie idziemy .? - spytał idąc obok mnie
- Do mojego kolegi - uśmiechnęłam się na samą myśl o Lukasie.
- A co będziemy robić .? 

- Ja idę się spotkać z Lukasem a ty sam znajdziesz sobie zajęcie - syknęłam i ruszyłam leśną ścieżką.
- Do miłych to nie należysz - odparł kpiąco
- No właśnie jestem zbyt miła.
- Jeśli teraz jesteś miła to ja nie chce wiedzieć jaka jesteś kiedy jesteś zła.
- Dobra przepraszam od teraz będę dla Ciebie miła.

- Mam nadzieje że postarasz się.
- Oczywiście Dawidzie - przeszłam przez most i ruszyłam w kierunku rozmawiającego Lukasa z Peetą.
- Dreena .! - usłyszałam za sobą krzyk towarzysza. Wzrok Lukasa powędrował na mnie. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Pee z paczką żelków.
- Przepraszam Cię za tamto, mam nadzieje że zapomnimy o tym i zaczniemy od nowa.
- Nie teraz mam na głowie gorsze problemy - westchnęłam i spojrzałam w stronę mostu.
- O co chodzi .? - obok mnie znalazł się Lukas
- Mówię nie teraz - powtórzyłam i wróciłam na most. Ujrzałam na nim Dawida, który siedział na środku pomostu z grymasem na twarzy. Zaśmiałam się i podeszłam do niego.
- Chodź, razem przejdziemy - wyciągnęłam do niego dłoń, którą po bez namysłu chwycił. 

- Nigdy więcej tego nie rób. Kiedy tam zniknęłaś przestałem czuć bicie twojego serca - odparł poważnym tonem.
- Ale gdybyś widział swoją minę - zaśmiałam się i chwyciłam pewniej go za dłoń po czym przeszłam z nim przez most. Kiedy przekroczyliśmy barierę ujrzałam chłopaków wpatrujących się we mnie i Dawida.
- Znowu nowy .? - syknął Peeta - Nowa wprowadza nowego po prostu świetnie - dodał wpatrując się w Kostę.
- Wystarczy - syknęłam i spojrzałam na Peetę - To jest Dawid mój strażnik - odparłam i puściłam jego dłoń.
- Lukas a to Peeta - przedstawił się Lukas po czym chwycił mnie za rękę i pociągną na jedną z ławek.
- O co tutaj chodzi .? - spojrzał na mnie oczekując wytłumaczenia. Spojrzałam w kierunku Dawida upewniając się czy nie zadziera z Peetą.
- Sama chciałabym wiedzieć. Uczepił się mnie i mówi że jest moim łowcą - westchnęłam - Przylazł tu za mną a przecież nie mogłam go zostawić po tamtej stronie.
- Czekaj co powiedziałaś .?
- No nie mogłam go zostawić po tamtej stronie
- Nie, jeszcze wcześniej
- Przylazł tu za mną 

- Jezuu Dreena chodzi mi o to jak to twoim łowcą.
- No mówi tak, więc chyba jest moim łowcą.
- Jakie chyba przecież to.. - rozmowę przerwało nam uderzające o ziemię wielkie drzewo.
- Dawid .! - wydarłam się biegnąc w stronę drzewa - Błagam żeby mu nic nie było - wyszeptałam sama do siebie i wypatrzyłam Dawida leżącego pod wielkimi gałęziami drzewa.
- Peeta czy Ciebie do końca powaliło .? - wydarł się Lukas na niego.
- On sam zaczął .! - wykrzyczał Peeta. Ukucnęłam obok Dawida próbując usłyszeć bicie jego serca.
- Dawid - pogłaskałam go po dłoni wystającej poza gałęziami - Wydostanę Cię stamtąd - odparłam niepewnie po czym wyciągnęłam dłonie przed siebie. Uniosłam je gwałtownie do góry i drzewo lekko drgnęło a Dawid nadal leżał z zamkniętymi oczami





________________________________________


Heejoo mam wielką prośbę ♥
Chciałabym żeby osoby które czytają bloga to żeby zostawiły po sobie 
KOMENTARZ      Z       OPINIĄ 
Z góry dziękuje .










2 komentarze:

  1. ojj. sory , jakoś ostatnio mnie zbrakło i widzę że przegapiłam kilka rodziałów , ale to nic już nadrobiłam zaległości w czytaniu ;p
    i oceniam ostatnie rodziały włącznie z tym na ZNAKOMITE ! naprawdę , dziewczyno masz talent ;*
    mam nadzieję, że Dawidowi coś się stanie i to jednak Lukas zostanie łowcą Dreeny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww .. zazdrosny Lucas <3
    Czekam na następny a rozdział zajebisty ;*

    OdpowiedzUsuń