piątek, 20 lipca 2012

Rozdział XXIV

- No dobra przecież wychodzę .! Nie musi mi pan tego powtarzać .! - usłyszałam krzyk Primrose za drzwiami - No kurde wiem gdzie jest gabinet Dyry.! Nie raz tam łaziłam uspokój się Pan - ponownie się wydarła i wyszła z sali. Gdy zamknęła drzwi spojrzała na mnie wielkimi oczami.
- Heej - wyszeptałam.
- Który to .? - rzuciła się na miejsce obok mnie - Obiecuje że będzie cierpiał.
- Lukas - odparłam i zadzwonił dzwonek na przerwę. Z sal zaczęli wychodzić wszyscy uczniowie i na korytarzu zrobił się wielki tłok i hałas.
- Chodź - chwyciła mnie za dłoń i zbiegłyśmy razem ze schodów - Co ten bezmózgi samiec zrobił .?
- On razem z Peetą zmówili się żeby sprawdzić czy Dawid jest moim strażnikiem.
- On też .? Słyszałam że Peeta go drzewem przygniótł ale nie wiedziałam że Lukas jest w to zamieszany.
- Ja też nie wiedziałam. - wyszeptałam wpatrując się w podłogę.
- Dreena .! - szturchnęła mnie.
- Hmm .?
- Nie hmm, tylko spójrz - chwyciła mnie za ramię i obróciła w stronę okna. Ujrzałam jak na dziedzicu Lukas szarpię się z Peetą.
- Jak myślisz o co chodzi .?
- Nie mam pojęcia ale chce się dowiedzieć - odparła uśmiechając się szeroko - Na co czekasz .!? Dawaj .!- nim się zorientowałam ona już biegła na końcu korytarza. Ruszyłam za nią najszybciej jak potrafię. W pewnym momencie poczułam dziwne mrowienie w nogach a potem znalazłam się tuż obok Prim.
- Prim jak ja to .?
- Zgłupiałaś .? Nie używaj magii w szkole może ktoś Cię zobaczyć - wyszeptała do mnie po czym dłonią zasłoniła mi usta - Słuchaj ich .
- Idioto .! Po cholerę jej to powiedziałeś . Nie taki był plan - wydarł się Lukas popychając Peetę .
- Mam dosyć odgrywania tego złego .! Sam się baw z to gówno .!
- Słuchaj nie po to tyle czekaliśmy na czarownicę żeby teraz nad tobą uczucia brały górą - wysyczał przez zęby Lukas, trzymając Peetę za koszulkę .
- Ona się nie nadaje .! Wiesz kim była jej matka .? To zbyt poważne wypisuje się z tego . Zostałeś sam - odepchnął od siebie Lukasa. 
- Dobra .! Tylko żebyś później nie przyszedł do mnie o odrobinę jej mocy. 
- Mówiłem Ci że starszyzna nad nią wisi nie uda Ci się jej odebrać mocy .
- Całą wieczność przecież nie będą jej bronić. Pokazywałem Ci przecież sposób żeby odebrać jej krew .!
- Chcesz ją zabić .!? Miałeś zostać jej łowcą i dobrowolnie odebrać jej moc .! Nie było mowy o zabijaniu jej .! - wydarł się Peeta . Osunęłam się po ścianie chowając twarz w dłoniach. 
- Dreena nie wiedziałam że oni tak pragną twojej magii, przepraszam - spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się delikatnie 
- Nie przepraszaj to nie twoja wina - odparłam a ona mnie mocno przytuliła. 
- Będzie dobrze - wyszeptała a ja wtuliłam się w nią
- Dobra .! Sam ją zabije .! - usłyszałam krzyk Lukasa.
- Prim jak zatrzymać moc żeby nikt nie mógł jej używać poza mną .?
- Musisz się skupić i wejść do swojego umysłu. Tam powinnaś zobaczyć latające kule. Znajdź niebieską odwróć żeby zmieniła kolor na czarny i gotowe.
- Okej - zamknęłam oczy i skupiłam wyciszyć umysł żeby nie słyszeć krzyków chłopaków. Zaczęłam oddychać powoli. Oczy zaczęły mnie powoli szczypać a po chwili wielka fala jasnego światła poraziła mnie. Przymrużyłam lekko oczy i ujrzałam różową kulę. Rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam niebieską. Wyciągnęłam w jej stronę dłoń a ona pojawiła się przede mną. Delikatnie opuszkami palców dotknęłam kuli wielkości arbuza i powolnym ruchem zaczęłam ją obracać a ona z każdą chwilą stawała się ciemniejsza aż w końcu stała się czarna. Uśmiechnęłam się i opuściłam ręce a kula odleciała na swoje miejsce po czym ujrzałam przed sobą Prim .?
- I co czarna jest .? - przytaknęłam głową uśmiechając się zadowolona.
- I jak z nimi .?
- Eeem nic ciekawego się nie działo. Obmyślali plan jak wylać z ciebie krew. Lukas uderzył Peetę. A teraz znowu Peeta próbuje go zamówić żeby tobie nic nie robili. Nudne to się zrobiło. Chodź zanim zobaczą że tu jesteśmy - wstałam szybko i wybiegłam na dziedziniec - Dreena .! - krzyknęła za mną Prim. 
-  O czym tak rozmawiacie .? - odparłam spokojnym głosem stojąc od nich w niewielkiej odległości.
- Nie wtrącaj się mała nie twój interes - warknął Lukas.
- Jesteś tego pewny że nie mój .? 
- Dreena odpuść błagam, nic dobrego z tego nie wyjdzie - wyszeptała do mnie Prim ciągnąc mnie za rękę.
- Powinnaś posłuchać Prim, Dreena idź - odparł Peeta patrząc na mnie błagalnie 
- Nie .! - wydarłam się idąc powolnym krokiem do nich - Co wy sobie do cholery wyobrażacie .? 
- Przymknij się .! Mam dość twojego ciągłego krzyczenia - wysyczał Lukas i przyciągnął mnie do siebie zakrywając dłonią mi usta. 
- Puść ją - rozkazał Peeta próbując mnie odebrać Lukasowi.
- Nie rozumiesz .? Mamy ją . Teraz wystarczy że ..
- Nie .! - przerwał mu Peeta - Zostaw ją .! - ugryzłam Lukasa z dłoń a Prim podbiegła do mnie i przyległa do moich ust całują mnie. W pewnym momencie świat zawirował i poczułam na ręce dłoń któregoś z chłopaków a potem znalazłam się na jakiejś polanie. Odsunęłam się od Prim patrząc na nią zdziwiona .
- Co to miało być .?
- Przeniosłam nas .! A tych debili nie miało tu być .! - stworzyła wielką falę wody i impetem trafiła w nią w chłopaków. Woda przybrała kształt prostokąta, w którym chłopacy byli zamknięci.
- Ale musiałaś mnie pocałować .? 
- Musiałam się połączyć z tobą. 
- Halo przepraszam, że przerywam wam tą romantyczną chwile ale my byliśmy zajęci - przerwał nam Lukas.
- Stul twarz .! - wydarłam się do niego - A ja Ci ufałam .! 
- Mówiłem Ci że udałoby się, miałem ją w garści - zwrócił się do Peety na to on rzucił się na niego próbując uderzyć. 
- Normalnie jak dzieci - wywróciła oczami Prim i machnęła ręką a woda w której byli chłopacy zamroziła się razem z nimi - Słuchaj znam Lukasa już dobre 5 lat i on nigdy by nie skrzywdził nikogo dla mocy. 
- To dlaczego chce mnie zabić .? 
- Nie mam pojęcia ale to nie on jest. 
- Jak to nie on .? Co masz na myśli .?
- No wiesz świat nie składa się z tylko dobrych ludzi. Pewnie jakiś idiota chce zdobyć twoją moc, a że Lukas jest blisko z tobą to pewnie duszą go zamienili. 
- Czekaj skoro on tak dziwnie się zachowuje od kiedy Dawid został przygnieciony to ja całowałam się z kimś obcym .?! - wydarłam się po czym zaczęłam pluć śliną na ziemię. 
- Biedna - odparła Prim przez śmiech 
- To nie jest śmieszne Prim - zaczęłam panikować 
- Dobra dobra, co robimy z tymi ciołkami .? 
- Skąd ja mam wiedzieć od niedawna jestem w świecie magii - wzruszyłam ramionami i usiadłam na ziemi.
- Przychodzi mi tylko do głowy żeby zwołać starszyznę. Dreena podetnij sobie żyły, jesteś najważniejszą czarownicą muszą Cię uratować.
- Podciąć sobie co .?! 
- Żyły, nie bój się nie zginiesz starszyzna nie pozwoli Ci umrzeć .
- Skąd to możesz wiedzieć .?
- Jesteś Jakszini - podeszła do zamrożonych chłopaków i zapukała w lód, który po chwili się rozpuścił pozostając prostokątem - Który ma przy sobie scyzoryk .? - spytała chłopaków którzy trzęśli się z zimna. 






2 komentarze:

  1. O ja pieprze 0,0
    nie napisze ładniej bo dzieci czytają ale moja reakcja była ... ;o
    Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaaa swietniee :d czekam na wiecej ;*

    OdpowiedzUsuń