poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział XX

- Tracimy ją .! - wykrzyknął lekarz stojący tuż nade mną. Miałam rozcięty sweterek klatce piersiowej, leżałam tylko w staniku i ubrudzonych od ziemi beżowych spodniach. Tuż na zgięciu ręki miałam wbity wenflon, do którego była przyczepiona kroplówka. Na twarzy miałam przyczepioną maskę od której prowadziło urządzenie przez które pielęgniarka pompowała mi powietrze.
- Ludzie nie możemy pozwolić żeby zmarła w tak młodym wieku - wykrzyczał drugi lekarz wbiegający do sali.
" Zaraz chwileczkę czy ja widzę swoją śmierć .? " odezwał się przerażony głosik w mojej głowie.
Na łóżku leżało moje umierające ciało. Spojrzałam na swoje dłonie. Mogłam ujrzeć tylko kontury. Podbiegłam do łóżka gdzie leżałam. Miałam zamknięte oczy, wyglądałam na martwą.
- Uratujcie mnie .! - wykrzyczałam próbując złapać lekarza za ramię, moja dłoń przeleciała przez jego ciało.
- Dreena musisz pomóc Dawidkowi - usłyszałam szept Julii. Spojrzałam na dziewczynkę stojącą przy wyjściu z sali.
- Nie mogę, ja umieram.
- Tobie mogą pomóc wszyscy ludzie w szpitalu ale Dawidkowi możesz pomóc tylko ty - odparła spokojnym głosem. Wzięłam głęboki oddech po czym wybiegłam z sali
Gdzie on leży .?
- Tam - wskazała na sale obok mojej. Podeszłam do drzwi i ujrzałam całą masę pielęgniarek przy jego łóżku. Krzątały się obok niego gadając niezrozumiałe słowa pod nosem.
- Wszyscy lekarze poszli uratować tamtą dziewczynkę - wykrzyczała jakaś blond pielęgniarka.
- Jego puls słabnie - oznajmiła pulchna kobieta - Zaraz będzie po nim - odparła smutnie patrząc w urządzenie wskazujące rytm serca.
- Musisz mu pomóc - wyszeptała Julia - Błagam pomóż mu - dodała
- Ale co ze mną .? Ja tam umieram
- Nie pozwolę Ci umrzeć, tylko pomóż Dawidkowi- odparła głośniej i wróciła do sali gdzie leżało moje pół martwe ciało. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do jego łóżka.
- Dawid - wyszeptałam i przejechałam dłonią po jego policzku. Moje prawie przezroczyste palce przeszły przez jego policzek - Nie mam pojęcia jak Ci pomóc - odparłam bezsilna.
- Ej chłopcze nie zostawiaj nas - wykrzyczała jedna z pielęgniarek robiąc mu masaż serca.
- Skoro ja wyszłam ze swojego ciała to ty też musiałeś - rozejrzałam się dookoła - Dawid .! - wydarłam się licząc że zaraz się pojawisz.
- Lekarza, wołajcie - wykrzyczała blondynka
- Nie po to Cię nazwałam moim chłopakiem i nie po to Cię całowałam, żebyś teraz mi umarł - wykrzyczałam i uderzyłam do dłonią w jego klatkę piersiową. Nie poczułam żadnego uderzenia, moja dłoń przeleciała przez jego ciało a potem przez łóżko - To bez sensu jest, nie potrafię -odparłam i usiadłam na łóżku obok Dawida. Nabrałam powietrza do płuc po czym położyłam się idealnie jak jego ciało. Zamknęłam oczy i ścisnęłam moje dłonie. Zaczęłam głęboko oddychać. Weszłam w głąb jego duszy. Jego całe życie przeleciało mi przed oczami. Teraz mu się nie dziwie się że nie chce żyć. Jego ojciec siedzi w więzieniu za katowanie jego i młodszej siostry. Jego mama zmarła tuż po tym jak jego młodsza siostra zmarła na raka. Od roku jest samotny. Zaraz chwileczkę przed chwilą ujrzałam moją mamę. Skupiłam się i próbowałam zobaczyć ją jeszcze raz. Tak to była moja mama sprzed 6 lat. Codziennie odwiedzała jego rodzinę i pomagała jego siostrze. Zwalczała jej raka. Dawid nie poddawaj się powtarzałam sobie ciągle w myślach. Wzięłam głęboki oddech po czym wypuściłam powietrze z moim płuc. Poczułam jak dłonie zaczynają mnie szczypać. Ponownie nabrałam powietrza do płuc po czym wypuściłam je.
- Mamy go .! Wrócił do nas - usłyszałam szczęśliwy krzyk pielęgniarki. Rozluźniłam dłonie po czym zeskoczyłam z łóżka. Ujrzałam Ciebie. Stałeś naprzeciwko mnie tak samo przezroczysty jak ja.
- Dawid .? - uważnie przyjrzałam się jemu.
- Dlaczego mnie ratujesz .? - wykrzyczał omijając łóżko
- Nie podnoś na mnie głosu tylko pozwól sobie pomóc.
- Nie potrzebuje twojej pomocy .! - wykrzyczał mi prosto w twarz
- Ponownie go tracimy - odparła pielęgniarka
- Leżę w sali obok i umieram - wyszeptałam - Umieram Dawid - spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
- Jak to umierasz .?
- Ktoś wyciągnął mnie z mojego ciała żebym Cię uratowała. A ciało bez duszy jest martwe - odparłam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Dlaczego .?
- Nie pytaj mnie - wydarłam się - Myślisz że to jest fajne uczucie że zaraz umrę ponieważ tobie się odechciało wrócić do swojego ciała .!? - szturchnęłam do w ramię - Jeśli nie wrócisz natychmiast do siebie to razem umrzemy .! - pchnęłam go w stronę jego ciała.
- Dlaczego to dla mnie robisz .? - spojrzał na mnie siadając na łóżku
- Nie dla Ciebie tylko dla Julii - oparłam płacząc. Nie odpowiedział nic, posłusznie położył się równie ze swoim ciałem w później usłyszałam jak urządzenie od rytmu serca zaczęło pikać w znak że serduszko dobrze bije. Wybiegłam z sali po czym wbiegłam do pokoju gdzie leżałam. Ujrzałam mojego ojca siedzącego obok mojego łóżka i trzymającego moją dłoń .
- Nie - wyszeptałam i pobiegłam do łóżka. Spojrzałam na twarz mojego taty, płakał. Bardzo cierpiał.
- Przepraszam Cię, nie dałam rady Cię utrzymać przy życiu - przytuliła się do mojego brzucha Julia. Odsunęłam od siebie dziewczynkę i upadłam na kolana.
- Umarłam .? - spojrzałam na nią. Przytaknęła główką. Zaniosłam się płaczem. Nie mogłam oddychać, łzy same mi się cisnęły do oczy. Do sali wbiegł Dawid. Spojrzał na moje ciało. Widziałam jak jego oczy zaszkliły się.
- Czy ona .? - spytał się podchodzą do mojego łóżka
- Nie żyje, moje najdroższe dziecko umarło- wyszeptał mój tata płacząc. Przyglądałam się jak najbliższa mi osoba cierpi przeze mnie. Uratowałam Dawida poświęcając przy tym swoje życie, ponownie zaniosłam się płaczem chowając twarz w dłoniach.
- Kochanie - aksamitnym głosem powiedziała mi znana kobieta.
- Mama .? - zabrałam dłonie z buzi i zobaczyłam ją. Pobiegłam do niej rzucając się jej na szyje - Mamo umarłam - odparłam płacząc.
- Słońce nie po to oddałam Ci moc żebyś tak skończyła - ujęła moją twarz i spojrzała mi w oczy - W tobie płynie moje krew. Nigdy się nie poddawaj. Pamiętaj że jeśli czegoś bardzo pragniesz to to otrzymasz ale musisz być dobra dla innych.
- Ale ja umarłam, nic już nie ma sensu .
- Ma sens bo uratowałaś temu młodzieńcowi życie.
- Mamo umarłam - wyszeptałam
- Przestań to w kółko powtarzać .! - odsunęła mnie od siebie i odgarnęła mi włosy z twarzy - Jesteś Dreena czarodziejka Jakszini . Potrafisz zmarłego przywrócić do życia więc siebie też potrafisz - odparła stanowczo przy tym uśmiechając się.
- Brakowało mi Ciebie, chce tu z tobą być. Nie chce wracać do żywych.
- Teraz wiesz dlaczego Dawid nie chciał wrócić do swojego ciała. Kiedy dusza odłącza się od ciała twoi najbliżsi ukazują Ci się. On widział swoja mamę i siostrę. Tak jak ty teraz mnie.
- Chce zostać z tobą.
- Twój ojciec Ciebie potrzebuje, Dawid teraz ma tylko Ciebie. Jesteś dla nich ważną osobą. Nie możesz ich teraz samych zostawić.
- Mamo ale ...
- Nie ma żadnego ale - przerwała mi - Kocham Cię pamiętaj o tym - słuchałam jej uważnie, a łzy spływające po moich policzkach narastały z każdym jej kolejnym słowem - Nie miałam okazji żeby się z tobą pożegnać ani Ci powiedzieć o ważnych rzeczach. W twojej garderobie za pomocą twojej mocy otworzysz przejście gdzie masz schowane wszystkie księgi do twojej magii. Nikomu ich nie pokazuj tylko Dawidowi.
- Mamo ja nie chce Cię ponownie stracić.
- Kocham Cię skarbie - wyszeptała moja mama płacząc razem ze mną. Delikatnie chwyciła mnie za dłoń i zaprowadziła do łóżka - Musisz już wracać, przekaż tacie że go bardzo kocham - usiadłam na łóżku szlochając cicho. Mama nachyliła się nade mną i pocałowała mnie w czoło - Kocham Cię - wyszeptała.
- Kocham Cię mamusiu - wzięłam głęboki oddech i położyłam się równie z moim ciałem. Spojrzałam ostatni raz na mamę i zamknęłam oczy.
          Usiadłam gwałtownie i zaczerpnęłam powietrza. Spojrzałam na swoje dłonie. Nie były już przezroczyste. Spojrzałam na tatę a później na Dawida. Uśmiechnęłam się do nich a po moich policzkach spłynęły łzy.




~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ostatnio dużo rozmyślam nad zakończeniem pisania bloga.
Na początku pisałam go dla siebie.
Ale z rozdziałów na rozdział zaczęłam pisać dla paru czytelniczek. 
Ze względu na to że mało osób czyta "Pod Osłoną Cienia" chyba przestanę pisać.




9 komentarzy:

  1. No chyba Cię zamorduję !
    Nie możesz mi tego zrobić ;(
    Nie kończ tego zajebistego bloga ;[
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy zakończyć.
      Nikt prawie go nie czyta.

      Usuń
  2. KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE <3

    Jeśli zakończysz to znajdę Cię i karzę pisać następne rozdziały .!
    Tak tak to jest groźba .!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa właśnie zapomniałam dopisać

    Skoro masz mało czytelników to możesz poprosić nas żebyśmy Cię polecały

    Ja z miłą chęcią podzielę się twoim blogiem <3


    CZYTELNICZKI ZBIERZMY SIĘ I POLECAJMY TEGO BLOGA !
    NIECH WIĘCEJ OSÓB KOMENTUJE I DAJE WSPARCIE NASZEJ PISARCE ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. To, że ktoś nie komentuje, nie znaczy że nie czyta. Więc nie pierdol tylko pisz dalej ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. kopnąć Cię ?
    ja czytam , Kaiss czyta , Ally Parker też czyta jest już nas 3 i tak łatwo nie damy Ci skończyć . Masz ogromny talent i bezgraniczną wyobroaźnie ,bo same umiejętności do napisania takiego opowiadania nie wystarczą i ty to masz , nie poddawaj się dlatego, że masz mało czytelników , ale zobacz jakich . Stałych . Takich którzy z niecierpliwością czekają na kolejny rozdział...To jest Twoja decyzja jeżeli nie masz pomysłów czy nie dajesz rady to skończ . Ale jeśli Twój pomysł spowodowany jest tym, że uważasz, że nikt Cię nie wspiera, to nie kończ tego , bo naprawdę to co robisz wielu ludzi chciałoby robić , lecz nie mają talentu... proszę zastanów się i nie podejmuj szybkich decyzji..

    wierna fanka critical error ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tego bloga! Niedawno na niego wpadlam i nie zaluje! Czekam nn!
    PS Zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. świwetne opowiadanie :*
    zaprazam do siebie na www.vaffanculo-daisy.blogspot.com oraz www.uzaleznionaodjegoslow.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń