niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział XXVI

- Dreena pomogłabyś a nie gapisz się i śmiejesz ze mnie -  odparł z wyrzutem będąc już na środku schodów.
- No już idę - wbiegłam po schodach śmiejąc się - Aż tak bardzo noga boli Cię .? - spojrzałam na niego z troską. Zawiesił swoją rękę na moich barkach po czym powoli zeszliśmy po schodach.
- Nie tylko troszeczkę boli ale lubię kiedy się o mnie martwisz.
- Widzisz Prim z kim ja muszę mieszkać .? - spytałam się jej kiedy już razem z Dawidem zeszliśmy na dół.
- Cześć jestem Dawid - odepchnął mnie od siebie i wyciągnął dłoń do Prim.
- Primrose. Tak wiem że jesteś Dawid. Głośno jest o tobie w akademii. Wszystkie dziewczyny nie mogą przestać o Tobie gadać, jest nam szkoda Ciebie - odparła głaszcząc go po policzku. Wzruszyłam ramionami i udałam się do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam na blacie.
- Dreena .!? - usłyszałam Prim
- Tutaj - odpowiedziałam na tyle głośno żeby mnie usłyszała. Wbiegła do kuchni uśmiechając się szeroko.
- Zabawny on jest.
- A czasem nawet zbyt zabawny - odparłam wypijają zawartość szklanki do połowy.
- Myślisz że mnie lubi .?
- A co podoba Ci się .? - spojrzałam na nią podejrzliwie. Zaśmiała się tylko pod nosem a po chwili reszta wody z mojej szklanki uniosła się i powoli poleciała do Prim - To było moje . Mogłaś sobie nalać - zaśmiałam się widząc jak wola wpływa do jej buzi.
- Co tam dziewczynki .? - wparował Dawid do kuchni.
- A nic takiego, a u Ciebie chłopczyku .? - odparłam zgryźliwie.
- Co dzisiaj robiłaś .? I czemu nie przyszłaś od razu po szkole .? Mówiłaś że będziesz - usiadł obok mnie na blacie.
- Musiałyśmy coś załatwić - odparła szybko Prim patrząc mi w oczy.
- No wiesz babskie sprawy - uśmiechnęłam się delikatnie do niej.
- Okeej nie wnikam dalej - zaśmiał się i zaglądnął mi w szklankę - Czemu trzymasz pustą szklankę .?
- Była pełna ale Prim lubi podkradać wodę - zaśmiałam się razem z Prim.
- Zostajesz u nas na noc .? - zapytał Dawid aż Prim zrobiła wielkie oczy.
- Boże która jest godzina .? - zapytała nerwowo próbując wyciągnąć telefon z kieszeni.
- 23:42 - odparł Lukas a ja zeskoczyłam z blatu i podeszłam do niej.
- Jak mogłam zapomnieć. Co za idiotka ze mnie - zaczęła gadać sama do siebie pod nosem - Przepraszam Cię Dreena ale już muszę iść - przytuliła mnie i pocałowała w policzek po czym wybiegła z mojego domu. Spojrzałam na Dawida a ten tylko wzruszył ramionami. 
- A tak wgl to gdzie mój tata - uśmiech znikł z jego twarzy - Dawid gdzie mój tata .?
- Starszyzna przyszła po niego. Nie mam pojęcia dlaczego. Ale pewnie niedługo wróci. 
- Dlaczego oni zawsze przychodzą kiedy mnie nie ma .? - odparłam nalewając wody do szklanki.
- Nie martw się. Może chcą go poprosić żeby kogoś przygarnął. 
- Mam nadzieje ale następnym razem chce być kiedy oni przyjdą - wylałam wodę z szklanki i odstawiłam ją na blat - Cieszę się że tu jesteś - zszedł powoli z blatu i przytulił mnie.
- Też się cieszę że mogę by tu z Tobą - wtuliłam się w jego tors zaciągając się jego męskimi perfumami. 
- Znowu wyszłam z ciała - wyszeptałam a on położył brodę na mojej głowie i mocniej mnie przytulił. 
- Komu tym razem pomagałaś .? 
- Lukasowi. Ktoś wszedł w niego. Ten ktoś chciał mnie zabić. Pomogłam Lukasowi wrócić do ciała - odsunął mnie od siebie wpatrując się w moje oczy.
- Czyli mam rozumieć że ktoś chciał Cię zabić a ty zamiast się bronić zostawiłaś swoje ciało bez duszy .? - uśmiechnęłam się delikatnie i przytaknęłam głową - Ciebie nie można zostawić samej nawet nie dzień. 
- To wszystko przez tą moc - odparłam bezradna. 
- Musisz nauczyć się używać jej.
- Tak tak wiem - wywróciłam oczami - Muszę Ci coś pokazać - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę schodów. 
- Dreena pamiętasz moja noga - zatrzymał mnie gwałtownie krzywiąc się z bólu.
- Przepraszam, przepraszam - zawiesiłam sobie jego rękę na barkach i wprowadziłam po schodach.
- No dobra co chcesz mi pokazać .? - położył się na moje łóżko.
- Ale od razu mówię że nie mam pojęcia co to jest - otworzyłam drzwi do garderoby i zajrzałam do środka.
- Rozumiem że lubisz swoje ciuchy ale ..
- Przestań poczekaj - przerwałam mu i weszłam do pomieszczenia - No kochanie gdzie jesteś .? - ukucnęłam i zaczęłam się rozglądać - Chodź na kolanka - usłyszałam cichy skrzyp a potem z dużą prędkością książka wbiegła na mnie i przywarła do mojego brzucha. Chwyciłam ją jak małe dziecko i wyszłam i wyszłam z garderoby.
- Pokazujesz mi książkę .?
- Przestań tylko patrz - usiadłam obok niego a książka spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczami.
- Czy to jest to o czym myślę .? - zaczął ją dotykać palcem po okładce. Książka zaczęła płakać i wierzgać na moich rękach.
- Nie dotykaj jej. Ona tego nie lubi - odtrąciłam jego rękę - Zachowuje się jak małe dziecko. Kiedy w szpitalu wyszłam z mojego ciała to mama mi się ukazała i powiedziała że w garderobie są ukryte księgi. Kiedy wróciłam do domu to sprawdziłam czy to prawda. I teraz mam książkę na głowię.
- Jeśli Ci książka zaufa to nauczy Cię jak używać magii. Dlaczego mi ją pokazałaś .? - odparł wpatrując się w książkę.
- Mama powiedziała że mogę tobie ją pokazać - uśmiechnęłam się delikatnie i zorientowałam się że Dawid robi śmieszne mini do książki.
- Co ty robisz .? - spojrzałam na niego dziwnie.
- Ona jest przesłodka - książka wyciągnęła do niego rączki machając nogami - Daj mi ją - chwycił ją i już chciał mi ją zabrać ale odsunęłam od niego książkę.
- Jest moja - zmrużyłam lekko oczy - Nazwę ją Oliwia - uśmiechnęłam się delikatnie - Wiesz co nie mam pojęcia czemu ona się tak zachowuje, jeszcze wczoraj to normalnie ze mną gadała a teraz jest jak małe dziecko.
- Najwidoczniej ty tak chciałaś. Książka dostosowuje się do twoich uczuć.
- Nie rozumiem - odparłam zdezorientowana .
- Jeśli jesteś szczęśliwa to ona będzie razem z tobą się cieszyć. Jeśli jesteś zła to Oliwia będę próbowała Cię uspokoić a jeżeli zachowuje się jak dziecko to oznacza że Tobie brakuje czułości. Chcesz mieć kogoś do kochania, przytulania po prostu potrzebujesz kogoś przy sobie.
- Gadasz głupoty. Mi jest dobrze, nie czuje się samotna. Oliwia musiała się pomylić - spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się pod nosem. Miała zamknięte oczka i była przytulona do mojej ręki.
- Książki nigdy się nie mylą - wystawiłam do niego język i zaniosłam książkę do garderoby.
- Która godzina .? - spytałam się wychodząc z garderoby.
- Dopiero 24:34 - westchnęłam i położyłam się na łóżku - Na którą masz na jutro .?
- Nie mam pojęcia. W plecaku mam plan lekcji jak chcesz zobaczyć - odparłam i schowałam głowę pod poduszkę.
- Żyjesz .? - położył się obok mnie i zabrał poduszkę z mojej głowy.
- Tak tak - położyłam delikatnie głowę na jego ramieniu - Jestem przytłoczona tym wszystkich. Jeszcze 4 dni temu byłam zwykła dziewczyną a teraz .? - wyszeptałam
- To dopiero początek Dreena. Jeszcze dużo rzeczy nie wiesz o magicznym świecie.
- I własnie się obawiam że nie podołam temu wszystkiemu.
- Przestań się dołować bo najgorsze przed tobą - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać.
- Doobraa już przestań - zaczęłam wyginać się na łóżku śmiejąc się. Kiedy ze śmiechu zaczęły lecieć mi łzy zaśmiał się ostatni raz i przestał mnie gilgotać. Nachylił się nade mną i uśmiechnął się delikatnie.
- Dasz sobie radę ze wszystkim - delikatnie wytarł dłonią łzę spływającą po moim policzki.
- Chciałabym być taka tego pewna - wszeptałam. Niepewnie przybliżył do mnie twarz i delikatnie musnął moje usta.






4 komentarze:

  1. Rozdział taki .. inny ;D
    Nieźle się wyprawia ;D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem okrutana i dałabym więcej opisów otoczenia i uczuć bohaterów ^^ pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ; | jak dla mnie za mało Lukasa , po co Dawid się wpieprza ?!
    ale rozdział fajny, jak zawsze napisany nie na odwal ;* tylko z całym twoim sercem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Długo mnie tu nie było. Rozdział zacny milordzie , chociaż nie ukrywam że mogłoby być trochę więcej Lukasa .<3 Zabieram się za lekturę reszty./ Twoja O.

    OdpowiedzUsuń