poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział XL

Horacy rzucił się na mnie z obnażonymi kłami. Spanikowałam. Przecież Horacy nie może mnie zaatakować. W ostatniej chwili machnęłam dłonią i przygwoździłam go do ściany.
- Co ty odwalasz !? - wykrzyknęłam a on oderwał się od ściany i ponownie się na mnie rzucił. Jego pięść powędrowała to mojej twarzy. Ból przeszedł cały mój lewy policzek. Odleciałam do tyłu i zatrzymałam się na biurku. Nie zdążyłam nic zrobić a Horacy ponownie się na mnie rzucił z pięściami.
- Broń się ! - wysyczał przez zęby i uchyliłam się przed uderzeniem. Rzuciłam się na kolana i poraczkowałam pod jego nogami. Wstałam na nogi i pobiegłam na koniec pokoju.
- Co ty robisz ?! - wydarłam się zła. Wskazałam na niego palcem a po chwili uniósł się nad podłogą i uderzył plecami o sufit. Mocą zatrzymałam go u góry i upewniłam się że tym razem nie uwolni się - Porąbało Cię !? Co jest z Tobą nie tak ?! Uderzyłeś mnie ! - wydzierałam się i za każdym razem unosiłam dłoń a Horacy uderzał głową o sufit.
- Przestań już ! - wydarł się a ja zatrzymałam dłoń - Nie znoszę mojej roboty - syknął pod nosem i spojrzał na mnie - Pokonałaś mnie więc odstaw mnie - powiedział spokojnym głosem. Uderzyłam ostatni raz nim o sufit i puściłam go. Z impetem uderzył o podłogę robiąc przy tym wielki huk. Podeszłam do niego i ukucnęłam tuż obok jego głowy. Chwyciłam go za podbródek i skierowałam jego twarz w moim kierunku.
- To za mój policzek - przymknęłam oczy i uderzyłam w niego wielką falą mocy. Chwycił się za głowę krzycząc z bólu. Zabrałam dłoń z niego przy tym przerywając zadawane mu męki.
- Musiałaś ? - burknął do mnie i wstał z podłogi. Również wstałam odruchowo odsuwając się od niego - Przepraszam Cię ale takie są procedury szkolenia jeśli dostaniesz się do Akademii.
- Procedury szkolenia ? - mruknęłam pod nosem do siebie - Uderzyłeś mnie do cholery ! Jeśli tak ma wyglądać nauka tam to ja się wypisuje ! - podeszłam do Lukasa i ujęłam jego twarz.
- Przepraszam Cię Dreena ale musiałem - podszedł do mnie i położył dłoń na moich plecach - Obudzi się za jakąś godzinę z wielkim bólem głowy - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Uniósł ręce do góry i odsunął się ode mnie - Dlaczego mnie zaatakowałeś ? - wymamrotałam i położyłam sobie głowę Lukasa na kolanach.
- Dostałaś się do Akademii więc musieliśmy sprawdzić czy jesteś w stanie się sama obronić i to nam ułatwi przydzielenie Cię do grupy - rozłożył się na moim łóżku podkładając ręce pod głowę. Zmierzyłam go wzrokiem i uśmiechnęłam się blado.
- Oberwałam po twarzy ponieważ dostałam się do szkoły, super - zmarszczyłam lekko nos i pogłaskałam Lukasa po głowie.
- Przed Tobą 5 lat treningów ze mną - uśmiechnął się do mnie złośliwie i puścił mi oczko.
- To będę miała okazję żeby Ci dokopać - odgryzłam się mu.
- Żebyś się nie zdziwiła kto komu nakopie - zaśmiał się a moja cierpliwość zaczynała się kończyć.
- Dobra pokonałam Cię możesz już sobie iść - burknęłam
- Jestem twoim opiekunem, jesteś na mnie skazana - zaśmiał się i podszedł do mnie. Wystawił mi przed nos swój zegarek - O 15:00 będę czekał pod domem księżniczko masz być już spakowana - pogłaskał mnie po głowie i poszedł na balkon.
- Spakowana ? Na co ?
- Dostałaś się do Akademii, jutro Cię zabieram - odparł i skoczył poza barierki. Wpatrywałam się w miejsce   gdzie jeszcze niedawno stał Horacy aż Lukasa głowa drgnęła. Pomogłam mu usiąść i oparł głowę o moje ramię.
- Jak się czujesz ? - odparłam głaszcząc go po policzku.
- Dobrze tylko głowa mnie boli - mruknął pod nosem - A ty ? Stało Ci się coś ?
- Nie - odparłam szybko - Albo tak, Horacy uderzył mnie - dodałam przypominając sobie o bólu jaki mi zadał Horacy prawym sierpowym.
- Zabije Go - warknął pod nosem
- On jest moim opiekunek - powiedziałam niepewnie. Lukas spojrzał na mnie a potem skierował wzrok przed siebie.
- Kiedy jedziesz ?
- O 15:00 - mruknęłam i wstałam z podłogi. Wyciągnęłam telefon z torebki i spojrzałam na godzinę, 4:36 - Czyli mamy około 10 godzin i 24 minuty - usłyszałam jego westchnięcie a po chwili zaczął się ubrać. Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
- Przyjdę o 14:30 pożegnać się - mruknął i wyszedł z mojego pokoju. Stałam tak chwile zaskoczona a potem popędziłam za nim. Zbiegłam po schodach i wybiegłam z domu. Zatrzymał się tuż za ogrodzeniem i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie a na jego twarzy zagościł także uśmiech. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona. Wtuliłam się głową w jego tors i objęłam go wokół brzucha. Po chwili położył swoje ręce mi na ramiona i mnie lekko przytulił.
- Ja nie chce się żegnać z Tobą - wyszeptałam i uniosłam głowę lekko do góry by na niego spojrzeć.
- Dreena to jedyna okazja żebyś mogła się szkolić musisz tam pojechać - pocałował mnie w czoło i odsunął się ode mnie.
- Nie chce Cię zostawiać - odparłam i ponownie chciał się do niego przytulić ale mnie zatrzymał.
- Musisz - uśmiechnął się do mnie i poczułam się jak dziecko, któremu odebrali zabawkę. Chciałam krzyczeć, płakać i każdego bić żeby tylko odzyskać zabawkę. Ujął dłońmi moją twarz i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Zobaczysz jeszcze będziesz ze mną chodził do Akademii - powiedziałam stanowczo.
- To niemożliwe. Ja już nie mogę tam chodzić bo odrzuciłem zaproszenie - wzruszył ramionami i musnął moje usta.
- Dla mnie nie ma niczego niemożliwego - uśmiechnęłam się i musnęłam parę razy jego wargi. Wsunął swoje dłonie w moje włosy i pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek przydłużając go.
- Do zobaczenia słońce o 14:30 - mruknął i odszedł tak po prostu nawet nie oglądając się za siebie. Pobiegłam do domu i wpadłam do pokoju Jessici. Rzuciłam się na jej łóżko tym samym ją zwalając z niego.
- Co kurr ... - warknęła pod nosem patrząc na mnie morderczym wzrokiem.
- Nie bluzgaj - zaśmiałam się i wciągnęłam ją spowrotem na łóżko - Dostałam zaproszenie do Akademii - uśmiechnęłam się szeroko.
- Gratulacje ! - wydarła się i mocno mnie przytuliła - Boże jak się cieszę ! - ponownie wydarła się ale tym razem mi do ucha - Kiedy wyjeżdżasz ? Za tydzień ?
- Dzisiaj o 15:00 - mruknęłam a ona odsunęła się ode mnie gwałtownie.
- Jak to o 15:00 ? - odparła z oburzeniem - Przecież to zbyt szybko - wzruszyłam ramionami a ona wygrzebała telefon spod poduszki - Jest już 08:47 .
- Co !? Jeszcze niedawno była 4:30 ! - wzięłam głęboki oddech i zeszłam z jej łóżka.
- A jak gorący Lukas ? - chwile myślałam nad odpowiedzią aż w końcu wydusiłam z siebie :
- Źle - poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
- Słyszałem już ... - usłyszałam męski głos. Natychmiast zerwałam się z łóżka i wykonałam ruch dłonią przygniatając chłopaka do ściany - Dreena uspokój się - wymamrotał próbując się oderwać od ściany. Przyjrzałam się uważniej jego twarzy i zorientowałam się że to Chrystian. Opuściłam swoją dłoń. Odsunął  się od ściany robiąc parę głębokich oddechów. Usiadłam na krawędzi łóżka i oparłam łokcie o kolana, a twarz oparłam na dłoniach.
- Powinnam się cieszyć a jest odwrotnie - mruknęłam. Ukucnął naprzeciwko mnie i uśmiechnął się lekko.
- On po prostu nie może się z tym pogodzić że zostawiasz go - powiedział spokojnym głosem.
- Ale dla mnie też to nie jest łatwe - odparłam rozhisteryzowanym głosem .
- Hej ale głowa do góry i mów kto jest twoim opiekunem ?
- Horacy - mruknęłam
- To on Ci zrobił ? - przejechał palcem po moim lewym policzku. Przytaknęłam głową i skrzywiłam się lekko.
- Aż tak widać ? - tym razem to on przytaknął głową a po chwili wstał.
- Dobra ... - spojrzał na swój telefon - Będę już leciał bo muszę się w szkole pokazać a jest już 12:03 - uśmiechnął się do mnie i roztrzepał mi włosy na głowie - Do zobaczenia młoda przyjdę z Lukasem przed 15:00 - pomachałam mu dłonią i wyskoczył z balkonu identycznie co Horacy. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do garderoby. Wyciągnęłam na środek pokoju moją błękitną walizkę.
               Około godziny 14:00 skończyłam się pakować. Stanęłam przed walizką niedowierzając że znowu opuszczam przyjaciół. Miałam już do końca swojego życia zostać własnie w tym domu, jednak świat lubi płatać figle i znowu się tak jakby przeprowadzam. Nigdy w jednym miejscu nie mieszkałam dłużej niż 6 miesięcy a teraz muszę 5 lat mieszkać w Akademii.  Książka Oliwia pojawiła mi się tuż przed twarzą. Chwyciłam ją delikatnie i pogłaskałam po grzbiecie.
- To co Oliwia jedziesz ze mną ? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - Jadę do Akademii - ukucnęłam obok walizki i odpięłam ją.
- Jadę - powiedziała stanowczo i wcisnęła się pomiędzy moje ubrania. Zamknęłam zamek i popędziłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i spojrzałam za okno. Ładna pogoda, uśmiechnęłam się pod nosem. Podreptałam do garderoby i ubrałam się w bluzkę do pępka w kremowo czarne paski a do tego czarne spodenki z wysokim stanem dzięki któremu nie okazywałam mojego brzucha. Włosy uczesałam w luźnego koka i chwyciłam walizkę za rączkę. Upewniłam się że w kieszeni mam swój telefon i zeszłam po schodach ciągnąć te ciężkie cholerstwo za sobą. Jessica stała tuż pod drzwiami z małą walizka przy nodze.
- A ty gdzie jedziesz ? - spytałam się jej i wyszłyśmy z domu - A wgl wiesz gdzie jest mój tata ?
- Jadę z Tobą głuptasie - zaśmiała się i pomogła mi z walizką po schodach z werandy - Twój tata przecież pojechał do stanów pisać kolejną książkę ale nie martw się wie już o Akademii - usiadłyśmy pod płotem mojego domu.
- Jak to ze mną jedziesz ?
- Dostałaś mnie pod opiekę i dzięki temu ja także dostaje się do Akademii - uśmiechnęła się szeroko a po chwili się zerwała - Jesteście ! - wydarła się i rzuciła się na Nicolasa. Zdezorientowany chłopak przytulił ją robiąc dziwną minę, która po chwili znikła i przytulił Jessicę bardziej. Wyglądali jak para, która nie widzi świata poza sobą. Odsunęła się od niego jednak on nie puszczał jej. Kurczowo trzymał ją za talię i wpatrywał się jej w oczy. Wstałam z ziemi i otrzepałam pupę z piasku.
- Uważaj bo jeszcze się zakochasz - odparłam a Nicolas odskoczył od niej szybko - Prim ? - spojrzałam na nią a ona uśmiechnęła się lekko - Co Ci się stało ? - dłonią zasłoniłam usta by nie wybuchnąć śmiechem. Miała wielkie fioletowe limo na oku.
- Przestań - szturchnęła mnie w ramię i wystawiła przede mną wielka czarną walizkę - Ja też jadę ! - wykrzyczała i rzuciłyśmy się na siebie skacząc w miejscu.
- Gotowe na długą podróż .? - odezwał się zabójczo przystojny mężczyzna z wielkiego czarnego bmw. Po chwili wysiadł z samochodu Horacy i wziął moją walizkę.
- Kto to .? - zwróciłam się do niego.
- Opiekun Primrose - schował wszystkie bagaże i usiadł obok kierowcy.
- Warto było oberwać od tego przystojniaka - szepnęła do mnie - Potem siedzieliśmy ponad godzinę w parku,  ponieważ strasznie mu było mnie żal że tak mocno mnie uderzył - ponownie wyszeptała do mnie po czym zachichotała pod nosem - Imprezowe auto z sexy laskami ! - wydarła się po czym rzuciła się do środka samochodu.
- Ona taka zawsze jest ? - Jessica spojrzała na mnie uśmiechając się lekko. Przytaknęłam jej głową.
- Wiesz o tym że te 5 lat będą wielką imprezą bo jedziesz z Prim - usłyszałam Chrystiana i zauważyłam że za nim stoi Lukas rozmawiający z Peetą.
- 5 lat - mruknęłam pod nosem i przytuliłam go - Będę tęskniła - wyszeptałam i pocałowałam go w policzek.
- Odwiedzę Cię młoda - odsunął się ode mnie a Peeta chwycił mnie na ręce tak samo jak mężczyzna bierze swoją pannę młodą na ręce. Potrząsnął mną w każde strony śmiejąc się a potem mnie postawił na ziemi. Zakręciło mi się w głowie i opadłam ponownie w jego ręce.
- Zgłupiałeś .? - wymamrotałam przez śmiech i przytuliłam go.
- Ja przyjadę Cię odwiedzić razem z Chrystianem i zabiorę ze sobą Lukasa - wyszeptał mi na ucho i pocałował mnie w policzek. Stanęłam przed Lukasem uśmiechając się lekko. Patrzał na mnie pustym wzrokiem a jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. 
- Więc ... - spuściłam wzrok a po chwili ponownie spojrzałam na niego. Tym razem w jego oczach ujrzałam smutek - Za Tobą będę najbardziej tęskniła - odparłam a po moim policzku spłynęła łza. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno.
- Kocham Cię - wyszeptał i odsunął się minimalnie ode mnie - Nie płacz - otarł dłonią moje policzki i musnął moje wargi.
- Też Cię kocham - powiedziałam i wpiłam się w jego ciepłe usta.
- Pośpieszcie się czas nas goni - odparł Horacy przerywając nam pożegnanie. Machnęłam dłonią i usłyszałam jak przeklina pod głosem - To bolało Dreena - syknął do mnie.
- Do kiedyś - uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go namiętnie. Odsunął mnie od siebie i odwrócił w stronę otwartych drzwi samochodu.
- Kocham Cię - klepnął mnie w tyłek po czym zaśmiał się. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem a jego kumple wybuchnęli śmiechem. Wsiadłam do samochodu i uderzyła we mnie wielka fala męskich perfum. Otworzyłam najszerzej okno i wychyliłam przez nie głowę.
- Następnym razem to ja Cię klepnę ale gdzieś indziej - zaśmiałam się pod nosem a Lukas cmoknął mnie w usta. Pomachałam mu i opiekun Prim ruszył w nieznaną jak dla mnie i dziewczyn drogę ... 


Nadal nie mogę w to uwierzyć że już 40 rozdział
Ale dobra koniec ekscytacji i pora żebyście czytelnicy skomentowali rozdział
Jako jedna zgadła że nieznajomy w pokoju Dreeny to "Horacy"




WIELBIĘ MOICH STAŁYCH I NOWYCH CZYTELNIKÓW
JESTEŚCIE NAJWSPANIALSZYMI LUDŹMI NA ŚWIECIE
 


Macie jakieś pomysły dotyczące zmagań Dreeny i jej przyjaciółek w Akademii .?

4 komentarze:

  1. po przeczytanie pierwszego zdania moja reakcja : " czy tego Horacego całkiem popierdoliło , co on robi ? " ;p hehehe..
    rozdział przecudowny ;D
    co do osób w Akademii pewnie pojawi się jakaś grupka dziewczyn " co to nie ja " ;D ty masz bujniejszą wyobraźnię ode mnie , więc napewno wymyślisz jakieś meega uśmiechnięte i wesołe laski, które polubią Dree bezwzględu jak wysoko jest w magicznej hierarchii. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie go napisałaś !
    Rozdział strasznie szybki i wolałabym tą książkową wersję ;D
    I czekam na następny TOWARZYSZU ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. :D . Czekam na następny :d ,


    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  4. No witaj nowy rozdzialiku. :D Serio pierwsza reakcja "Popierdoliło Horacego, zazdrosny jest o Lukasa czy co .?!" Trochę smutno że Dree i Lukas się rozstają , ale mam nadzieje że jednak kochanie nie na zawsze. Śmiałam się z Prim.XD Rozdział wyborny czekam na next. ♥/ Twoja O.

    OdpowiedzUsuń