- Ja ... - spojrzałam na Dawida a on przyłożył palec do ust i powoli pokiwał głową na boki. Spojrzałam na Lukasa i uśmiechnęłam się lekko.
- Boże Dreena nie strasz mnie tak więcej - szybko wciągnął mnie w swoje ramiona. Po chwili zbiegli się chłopacy patrząc na mnie z troską.
- Taka kocica jak ty powinna spadać na cztery łapy - skwitował Dylan a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Muszę się przewietrzyć - wstałam z podłogi i przecisnęłam się przez chłopaków. Ktoś załapał mnie z dłoń i gwałtownie zatrzymał. Odwróciłam się szybko a Lukas natychmiast przywarł do moich ust. Zamknęłam oczy i oddałam się jego pocałunkowi jednak On po chwili odsunął się ode mnie z chytrym uśmieszkiem.
- Tylko wróć szybko - wyszeptał i puścił moją dłoń. Stałam jeszcze chwile wpatrując się w Lukasa a potem ruszyłam do drzwi. Kiedy już przez nie przeszłam zatrzymał mnie Horacy.
- Witaj księżniczko. I jak tam wrażenia .? - uśmiechnął się do mnie i dłonią przejechał po swoich włosach.
- Szczerze .? - zastanowiłam się chwile nad opisaniem tego ale poddałam się i wymamrotałam pod nosem - Było świetnie - przyjrzał mi się podejrzliwie i wzruszył ramionami.
- Jeśli tak mówisz to tak musi być - obdarzył mnie olśniewającym uśmiechem i przepuścił - Mam nadzieje, że jeszcze się zobaczymy księżniczko.
- Jeśli mnie Lukas przyprowadzi to zobaczymy się Horacy - odparłam idąc wzdłuż korytarza.
- Przychodź sama i trenuj księżniczko - usłyszałam jego krzyk i zamknęłam blaszane drzwi. Chłodny wiatr owiał moją twarz. Rozmowa z Horacym bardzo mnie uspokoiła ale nadal mnie dręczyło poczucie że zwariowałam. Przecież nie mogłam zobaczyć Dawida. On umarł, muszę się z tym pogodzić.
- Dreena - usłyszałam jego głos za swoimi plecami. Wzięłam głęboki oddech kumulując w sobie silę by uwierzyć że tylko się przesłyszałam - Dreena nie udawaj że mnie nie słyszysz - odparł oburzony i poczułam lekkie ciepło kiedy Dawid przeszedł przeze mnie i stanął naprzeciwko mnie.
- Ty nie stoisz przede mną - spojrzałam w ziemie by tylko nie patrzeć na niego - Umarłeś, ja muszę się z tym pogodzić - odparłam roztrzęsiona.
- Nie wygłupiaj się. Już wiele razy widziałaś duszę więc nie udawaj głupiej tylko ze mną porozmawiaj - powiedział podniesionym głosem biorąc nacisk na ostatnie słowo.
- To wcale nie jest łatwe .! - wydarłam się - Zdajesz sobie sprawę jakie mam poczucie winy .?! - spojrzałam na niego. Stał niewzruszony przyglądając się mi.
- Poczucie winy .? Żartu sobie robisz ..? Wyświadczyłaś mi przysługę - odparł spokojnie uśmiechając się.
- Przysługę .?! Zabiłam Cię .! Chyba to jeszcze do Ciebie nie dotarło że nie żyjesz .! - wydzierałam się a po moich policzkach spływały łzy.
- Nie zabiłaś mnie. Pozwoliłaś mi być szczęśliwym tylko nie na ziemi.
- Nie mogę uwierzyć w to co mówisz - wyszeptałam
- To uwierz .! Nie ma mnie już .! Musisz się z tym pogodzić że nie wszystko musi kręcić się wokół Ciebie - jego słowa uderzyły mnie z taką siłą. Zamachnęłam się dłonią chcąc go spoliczkować ale moja dłoń przeszła przez jego policzek.
- Masz szczęście że nie mogę Cię dotknąć - warknęłam.
- Wreszcie zrozumiałaś że nie wszyscy będą dla Ciebie dobrzy. Świat jest zdradziecki i kryje wiele złych rzeczy. Nie ufaj wszystkim ponieważ ..
- Po prostu zejdź mi z oczu - wyszeptałam przerywając mu.
- Dreena ja nie chciałem Cię zranić, powiedziałem Ci to ponieważ chciałem Ci pokazać że ludzie będą chcieli Cię zranić.
- Nie chce Cię widzieć .! - wydarłam się wycierając policzki z łez - Jedyną osobą która mnie zraniła to jesteś ty .!
- Ale Dreena - zaczął ale mu ponownie przerwałam.
- Nie .! Potrafię o siebie zadbać dla twojej wiadomości - uśmiechnęłam się złośliwie - A twój czas nadszedł. Jesteś zagubioną dusza, którą trzeba odesłać.
- Nie rób tego. Będziesz jeszcze tego żałowała jeśli mnie odeślesz.
- Tak jak to ująłeś "wyświadczyłam Ci przysługę" więc teraz odejdź sam albo sama Cię odeślę ale do nieba - ledwie wypowiedziałam te słowa. Kosztowały mnie bardzo wiele.
- Jestem z Ciebie dumny, teraz jestem pewien że jesteś gotowa zostać Jakszini - uśmiechnął się do mnie ostatni raz i rozpłynął się w powietrzu. Stałam jeszcze chwile próbując wziąć się w garść. Miał racje jestem Jakszini muszę być twarda, ponieważ ludzie wykorzystają moje słabości. Uśmiechnęłam się w duchu i machnęłam dłonią w stronę blaszanych drzwi. Otworzyły się z hukiem. Przeszłam przez nie i ruszyłam korytarzem. Jak ostatnio Horacy obdarzył mnie swoim olśniewającym uśmiechem i otworzył przede mną drzwi do hali.
- Witaj ponownie księżniczko - uśmiechnęłam się do niego słodko i weszłam do pomieszczenia. Odnalazłam wzrokiem Lukasa i popędziłam do niego. Skorzystałam z sytuacji kiedy stał tyłem i skoczyłam mu na plecy.
- Długo Cię nie było - odparł kiedy skoczyłam z niego i powoli zaczął się odwracać do mnie- Co chcesz rob... Co do cholery .!? - chwycił mnie za brodę i przyjrzał uważnie twarzy.
- O co chodzi .? - spojrzałam na niego zdezorientowana
- Prim .! - wydarł się rozglądając ale nadal trzymał mnie za brodę - Szybko daj lusterko - dziewczyna znalazła się tuż obok mnie patrząc szerokimi oczami.
- Powie mi ktoś wreszcie o co chodzi .? - otrząsnęłam dłoń Lukasa
- Kto Ci to zrobił .? Lukasa przesadzasz aż tak źle nie jest - wywróciła oczami i wystawiła mi przed twarz małe lusterko. W odbiciu ujrzałam siebie z rozwaloną wargą. Dotknęłam delikatnie opuszkami palców ust. Jak mogłam wcześniej tego nie poczuć .? Miałam całe usta we krwi, która spływała mi po brodzie i kapała na sweter.
- Co za sukinsyn - wysyczałam oblizując wargę z krwi. Spojrzałam jeszcze raz w lustereczko jednak nie ujrzałam swojego odbicia. Zamiast tego ukazała się scena kiedy próbuje uderzyć Dawida w twarz. Zrozumiałam że jako Jakszini mogę widzieć duszę ale skrzywdzić ich nie mogę, ponieważ to oddziałuje na mnie.
- Powiedz kto to a zabije - wysyczał Lukas przyglądając się mi uważnie.
- To nic takiego - poczułam jak Primrose mokrymi chusteczkami zmywa mi krew - Sama się uporam z nim .
- Nic takiego .?! - Lukas wybuchł chodząc w kółko
- Uspokój się - odparła spokojnym głosem Prim.- Słyszałeś ona sama da sobie radę z nim - nie spojrzała na niego ani razu tylko wycierała mi szyje z krwi.
- Da sobie radę .? - odepchnął ją ode mnie i wskazał na moją rozwaloną i spuchniętą wargę - Zobacz jak sobie dała radę .!
- Dobra dosyć Lukas - powiedziałam i ujęłam jego twarz dłońmi. Spojrzałam mu w oczy i wszystkie moje myśli przelały się do jego głowy. Nie mam pojęcia dlaczego i jak to zrobiłam. Poczułam miłe ciepło wewnątrz mnie, które potem przeszło do Lukasa. To było cudowne uczucie ale zarazem okropne. Poczułam jak cząstka mnie znika i wtapia się w Lukasa.
- Kochałaś Dawida - wyszeptał a ja odskoczyłam od niego - Kochałaś ale nie jak brata tylko bardziej, tak bardzo że nawet oddałabyś życie za niego - kontynuował nadal szepcząc.
- Lukas ja nie.. - zaczęłam ale mi przerwał.
- Nie chciałaś w to uwierzyć i próbowałaś o nim zapomnieć za pomocą mnie. Wykorzystywałaś mnie. Wtedy co drzewo go przygniotło byłaś tak roztrzęsiona bo bałaś się stracić go. Uwolniłaś moje ciało od tamtej duszy ponieważ czułaś że musisz oddać mi przysługę. Kochasz go, to on Ci zrobił - ostatnie zdanie powiedział głośniej by inny usłyszeli. Wpatrywał się we mnie tym wzrokiem, pełnym bólu i jeszcze więcej bólu.
- To są moje myśli Lukas, nie powinieneś ich znać - odparłam spokojnym głosem
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć że nic do mnie nie czujesz .?
- To są moje tylko myśli .! Skąd wiesz co jest w moim sercu .?! - lekko szturchnęłam go w klatkę piersiową.
- W sercu najwyraźniej to masz Dawida - skwitował szybko a ja zdałam sobie sprawę że wszyscy na hali przerwali swoje tymczasowe czynności i wpatrywali się w nas.
- Dawid odszedł, będę miała go w sercu do końca swoich dni - zniżyłam ton głosu prawie do szeptu.
- Kochałaś go a on Cię uderzył - odparł kpiącym tonem.
- To są moje myśli i nie masz prawa wypowiadać ich na głos - zmrużyłam lekko oczy i ścisnęłam pięści.
- Albo wyciągnęłaś jego duszę i nie potrafiłaś jej ponownie umieścić w jego ciele ...
- Wystarczy .! - przerwałam mu i machnęłam dłonią w jego kierunku. W jednej chwili z dużą siłą znalazł się na końcu hali i uderzył w ścianę - Nie mam pojęcia jak moje myśli dotarły do Ciebie ale dłużej tam nie pobędą - odparłam pełna furii i w jednej sekundzie znalazłam się tuż obok niego. Chwyciłam go za szyję tym samym przyciskając go bardziej do ściany - Dlaczego .? Dlaczego musisz mnie tak ranić .? - przechyliłam lekko głowę w bok i spojrzałam mu w oczy.
- Zależy mi na tobie i nie mogę znieść że wolisz jego ode mnie - odparł ledwo oddychając. Spojrzałam mu głęboko w oczy i skupiłam się bardziej.
- Zapomnisz - powiedziałam łagodnie - Zapomnisz o tym wszystkim co się przed chwilą wydarzyło. Nie było żadnej kłótni, nie poznałeś moich myśli a ta warga to przypadek kiedy wychodziłam się przewietrzyć - wzięłam lekki oddech - Powtórz to .
- Zapomnę o wszystkim co się przed chwilą wydarzyło. Nigdy nie odczytałem twoich myśli a warga to zwykłe uderzenie - powtórzył wszytko powolnym głosem. Jego brązowe oczy były puste jakby czekały aż je wypełnię swoimi słowami.
- Świetnie - wyszeptałam i zamrugałam oczami. Rozluźniłam swój uścisk a Lukas upadł na kolana próbując uspokoić oddech.
- Tylko wróć szybko - wyszeptał i puścił moją dłoń. Stałam jeszcze chwile wpatrując się w Lukasa a potem ruszyłam do drzwi. Kiedy już przez nie przeszłam zatrzymał mnie Horacy.
- Witaj księżniczko. I jak tam wrażenia .? - uśmiechnął się do mnie i dłonią przejechał po swoich włosach.
- Szczerze .? - zastanowiłam się chwile nad opisaniem tego ale poddałam się i wymamrotałam pod nosem - Było świetnie - przyjrzał mi się podejrzliwie i wzruszył ramionami.
- Jeśli tak mówisz to tak musi być - obdarzył mnie olśniewającym uśmiechem i przepuścił - Mam nadzieje, że jeszcze się zobaczymy księżniczko.
- Jeśli mnie Lukas przyprowadzi to zobaczymy się Horacy - odparłam idąc wzdłuż korytarza.
- Przychodź sama i trenuj księżniczko - usłyszałam jego krzyk i zamknęłam blaszane drzwi. Chłodny wiatr owiał moją twarz. Rozmowa z Horacym bardzo mnie uspokoiła ale nadal mnie dręczyło poczucie że zwariowałam. Przecież nie mogłam zobaczyć Dawida. On umarł, muszę się z tym pogodzić.
- Dreena - usłyszałam jego głos za swoimi plecami. Wzięłam głęboki oddech kumulując w sobie silę by uwierzyć że tylko się przesłyszałam - Dreena nie udawaj że mnie nie słyszysz - odparł oburzony i poczułam lekkie ciepło kiedy Dawid przeszedł przeze mnie i stanął naprzeciwko mnie.
- Ty nie stoisz przede mną - spojrzałam w ziemie by tylko nie patrzeć na niego - Umarłeś, ja muszę się z tym pogodzić - odparłam roztrzęsiona.
- Nie wygłupiaj się. Już wiele razy widziałaś duszę więc nie udawaj głupiej tylko ze mną porozmawiaj - powiedział podniesionym głosem biorąc nacisk na ostatnie słowo.
- To wcale nie jest łatwe .! - wydarłam się - Zdajesz sobie sprawę jakie mam poczucie winy .?! - spojrzałam na niego. Stał niewzruszony przyglądając się mi.
- Poczucie winy .? Żartu sobie robisz ..? Wyświadczyłaś mi przysługę - odparł spokojnie uśmiechając się.
- Przysługę .?! Zabiłam Cię .! Chyba to jeszcze do Ciebie nie dotarło że nie żyjesz .! - wydzierałam się a po moich policzkach spływały łzy.
- Nie zabiłaś mnie. Pozwoliłaś mi być szczęśliwym tylko nie na ziemi.
- Nie mogę uwierzyć w to co mówisz - wyszeptałam
- To uwierz .! Nie ma mnie już .! Musisz się z tym pogodzić że nie wszystko musi kręcić się wokół Ciebie - jego słowa uderzyły mnie z taką siłą. Zamachnęłam się dłonią chcąc go spoliczkować ale moja dłoń przeszła przez jego policzek.
- Masz szczęście że nie mogę Cię dotknąć - warknęłam.
- Wreszcie zrozumiałaś że nie wszyscy będą dla Ciebie dobrzy. Świat jest zdradziecki i kryje wiele złych rzeczy. Nie ufaj wszystkim ponieważ ..
- Po prostu zejdź mi z oczu - wyszeptałam przerywając mu.
- Dreena ja nie chciałem Cię zranić, powiedziałem Ci to ponieważ chciałem Ci pokazać że ludzie będą chcieli Cię zranić.
- Nie chce Cię widzieć .! - wydarłam się wycierając policzki z łez - Jedyną osobą która mnie zraniła to jesteś ty .!
- Ale Dreena - zaczął ale mu ponownie przerwałam.
- Nie .! Potrafię o siebie zadbać dla twojej wiadomości - uśmiechnęłam się złośliwie - A twój czas nadszedł. Jesteś zagubioną dusza, którą trzeba odesłać.
- Nie rób tego. Będziesz jeszcze tego żałowała jeśli mnie odeślesz.
- Tak jak to ująłeś "wyświadczyłam Ci przysługę" więc teraz odejdź sam albo sama Cię odeślę ale do nieba - ledwie wypowiedziałam te słowa. Kosztowały mnie bardzo wiele.
- Jestem z Ciebie dumny, teraz jestem pewien że jesteś gotowa zostać Jakszini - uśmiechnął się do mnie ostatni raz i rozpłynął się w powietrzu. Stałam jeszcze chwile próbując wziąć się w garść. Miał racje jestem Jakszini muszę być twarda, ponieważ ludzie wykorzystają moje słabości. Uśmiechnęłam się w duchu i machnęłam dłonią w stronę blaszanych drzwi. Otworzyły się z hukiem. Przeszłam przez nie i ruszyłam korytarzem. Jak ostatnio Horacy obdarzył mnie swoim olśniewającym uśmiechem i otworzył przede mną drzwi do hali.
- Witaj ponownie księżniczko - uśmiechnęłam się do niego słodko i weszłam do pomieszczenia. Odnalazłam wzrokiem Lukasa i popędziłam do niego. Skorzystałam z sytuacji kiedy stał tyłem i skoczyłam mu na plecy.
- Długo Cię nie było - odparł kiedy skoczyłam z niego i powoli zaczął się odwracać do mnie- Co chcesz rob... Co do cholery .!? - chwycił mnie za brodę i przyjrzał uważnie twarzy.
- O co chodzi .? - spojrzałam na niego zdezorientowana
- Prim .! - wydarł się rozglądając ale nadal trzymał mnie za brodę - Szybko daj lusterko - dziewczyna znalazła się tuż obok mnie patrząc szerokimi oczami.
- Powie mi ktoś wreszcie o co chodzi .? - otrząsnęłam dłoń Lukasa
- Kto Ci to zrobił .? Lukasa przesadzasz aż tak źle nie jest - wywróciła oczami i wystawiła mi przed twarz małe lusterko. W odbiciu ujrzałam siebie z rozwaloną wargą. Dotknęłam delikatnie opuszkami palców ust. Jak mogłam wcześniej tego nie poczuć .? Miałam całe usta we krwi, która spływała mi po brodzie i kapała na sweter.
- Co za sukinsyn - wysyczałam oblizując wargę z krwi. Spojrzałam jeszcze raz w lustereczko jednak nie ujrzałam swojego odbicia. Zamiast tego ukazała się scena kiedy próbuje uderzyć Dawida w twarz. Zrozumiałam że jako Jakszini mogę widzieć duszę ale skrzywdzić ich nie mogę, ponieważ to oddziałuje na mnie.
- Powiedz kto to a zabije - wysyczał Lukas przyglądając się mi uważnie.
- To nic takiego - poczułam jak Primrose mokrymi chusteczkami zmywa mi krew - Sama się uporam z nim .
- Nic takiego .?! - Lukas wybuchł chodząc w kółko
- Uspokój się - odparła spokojnym głosem Prim.- Słyszałeś ona sama da sobie radę z nim - nie spojrzała na niego ani razu tylko wycierała mi szyje z krwi.
- Da sobie radę .? - odepchnął ją ode mnie i wskazał na moją rozwaloną i spuchniętą wargę - Zobacz jak sobie dała radę .!
- Dobra dosyć Lukas - powiedziałam i ujęłam jego twarz dłońmi. Spojrzałam mu w oczy i wszystkie moje myśli przelały się do jego głowy. Nie mam pojęcia dlaczego i jak to zrobiłam. Poczułam miłe ciepło wewnątrz mnie, które potem przeszło do Lukasa. To było cudowne uczucie ale zarazem okropne. Poczułam jak cząstka mnie znika i wtapia się w Lukasa.
- Kochałaś Dawida - wyszeptał a ja odskoczyłam od niego - Kochałaś ale nie jak brata tylko bardziej, tak bardzo że nawet oddałabyś życie za niego - kontynuował nadal szepcząc.
- Lukas ja nie.. - zaczęłam ale mi przerwał.
- Nie chciałaś w to uwierzyć i próbowałaś o nim zapomnieć za pomocą mnie. Wykorzystywałaś mnie. Wtedy co drzewo go przygniotło byłaś tak roztrzęsiona bo bałaś się stracić go. Uwolniłaś moje ciało od tamtej duszy ponieważ czułaś że musisz oddać mi przysługę. Kochasz go, to on Ci zrobił - ostatnie zdanie powiedział głośniej by inny usłyszeli. Wpatrywał się we mnie tym wzrokiem, pełnym bólu i jeszcze więcej bólu.
- To są moje myśli Lukas, nie powinieneś ich znać - odparłam spokojnym głosem
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć że nic do mnie nie czujesz .?
- To są moje tylko myśli .! Skąd wiesz co jest w moim sercu .?! - lekko szturchnęłam go w klatkę piersiową.
- W sercu najwyraźniej to masz Dawida - skwitował szybko a ja zdałam sobie sprawę że wszyscy na hali przerwali swoje tymczasowe czynności i wpatrywali się w nas.
- Dawid odszedł, będę miała go w sercu do końca swoich dni - zniżyłam ton głosu prawie do szeptu.
- Kochałaś go a on Cię uderzył - odparł kpiącym tonem.
- To są moje myśli i nie masz prawa wypowiadać ich na głos - zmrużyłam lekko oczy i ścisnęłam pięści.
- Albo wyciągnęłaś jego duszę i nie potrafiłaś jej ponownie umieścić w jego ciele ...
- Wystarczy .! - przerwałam mu i machnęłam dłonią w jego kierunku. W jednej chwili z dużą siłą znalazł się na końcu hali i uderzył w ścianę - Nie mam pojęcia jak moje myśli dotarły do Ciebie ale dłużej tam nie pobędą - odparłam pełna furii i w jednej sekundzie znalazłam się tuż obok niego. Chwyciłam go za szyję tym samym przyciskając go bardziej do ściany - Dlaczego .? Dlaczego musisz mnie tak ranić .? - przechyliłam lekko głowę w bok i spojrzałam mu w oczy.
- Zależy mi na tobie i nie mogę znieść że wolisz jego ode mnie - odparł ledwo oddychając. Spojrzałam mu głęboko w oczy i skupiłam się bardziej.
- Zapomnisz - powiedziałam łagodnie - Zapomnisz o tym wszystkim co się przed chwilą wydarzyło. Nie było żadnej kłótni, nie poznałeś moich myśli a ta warga to przypadek kiedy wychodziłam się przewietrzyć - wzięłam lekki oddech - Powtórz to .
- Zapomnę o wszystkim co się przed chwilą wydarzyło. Nigdy nie odczytałem twoich myśli a warga to zwykłe uderzenie - powtórzył wszytko powolnym głosem. Jego brązowe oczy były puste jakby czekały aż je wypełnię swoimi słowami.
- Świetnie - wyszeptałam i zamrugałam oczami. Rozluźniłam swój uścisk a Lukas upadł na kolana próbując uspokoić oddech.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i za nami 30 rozdział :D
Dziękuje wam że dziennie mam około 120 odwiedzin ♥
Jesteście niesamowici.
Co do następnego rozdziału to pojawi się kiedy będą 3 komentarze.
Nie wymagam zbyt wiele tak sądzę.
Ten rozdział dedykuje Kaiss .
Wasza Dreena ☺
Świetnie :3 Czekam na next
OdpowiedzUsuńTY ZŁE ZŁE ZŁE !
OdpowiedzUsuńJA NORMALNIE CIĘ USZKODZĘ NO !
TYLE GODZIN PISANIA A TYLKO TYLE CI WYSZŁO ?!
YGGGH ....I DO TEGO TAKI DZIWNY !
NIE NO .. DAJESZ MI NASTĘPNY BO CHCĘ WIEDZIEĆ JAK SIĘ TO WSZYSTKO ROZWINIE !
I dziękuję za dedyk xd
Oooo bardzo mi się spodobał ten rozdział ! Widać że z bohaterki nie zrobiłaś takiego ideału tylko umieściłaś w niej jakieś wady :D Trochę to takie dziwne że wykorzystuje Lukasa mimo że na początku wydawało mi się że go kocha. Ale co w niej się stało że obudziło się w niej takie zło ?
OdpowiedzUsuńhttp://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/
superekstrazajebisty rozdział ;D aaa. tak wgl , co ty przecież gdzieś miałaś jechać ;p i napisać następny rodział 23. sierpnia ;D
OdpowiedzUsuńNo witam nowy rozdział. :) A dla mnie to już dedykacji bejbe nie dasz .? :( Rozdział wyborny jak wszystkie zresztą. ♥ Trochę głupio wyszło z tymi myślami i wymazaniem pamięci. Ale to słodkie że Lukas czuje coś więcej do Dreeny. ♥ Czekam na next . :) / Twoja O.
OdpowiedzUsuń