piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział XXIX

Siedziałam już ponad 5 godzin pod prysznicem. Rękoma obejmowałam nogi przyciągnięte do piesi.  Lodowata woda lejąca się na mój kark była kojąca ale we mnie panował chaos. Nie mogłam powstrzymać łez. W mojej głowie cały czas miałam moment kiedy zapinali czarny worek z Dawidem. Moje rozpaczanie przerwało pukanie w drzwi.
- Idź sobie .! - wydarłam się trzęsąc się w zimna.
- Dreena mogę jednym ruchem wywalić te drzwi więc lepiej otwórz - odparł ktoś za drzwiami. Nie mogłam skojarzyć kto to jest, ponieważ woda zagłuszała wszystko. Wywlokłam się z prysznica a woda cieknąca z moich ciuchów zamoczyła całą podłogę. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Lukas.
- Idź sobie, nie mam nastroju - burknęłam i zamknęłam drzwi. Zanim do końca drzwi się zamknęły chwycił je i otworzył szeroko.
- Dreena - wyszeptał spokojnym głosem. Spojrzałam na niego a łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach. Przyciągnął mnie i przytulił bardzo mocno. Oparłam moją mokrą głowę na jego klatce piersiowej.
- Nie ma go - wyszeptałam łamiącym się głosem.
- Wiem - odparł i wziął mnie na ręce. Delikatnie położył mnie na łóżku i ściągnął ze mnie mokrą bluzkę. Po chwili ściągnął ze mnie mokre spodenki zostawiając mnie w mokrej bieliźnie. Powędrował szybko do mojej garderoby i wrócił z jakąś wielką bluzką i spodniami dresowymi.
- To wszystko moja wina - wybełkotałam kiedy nakładał mi koszulkę .
- Nawet tak nie mów, to nie jest żadna Twoja wina - odparł stanowczo i wsunął na moje nogi spodnie.
- To ja wyciągnęłam jego duszę . To był mój pomysł. To wszystko moja wina - spojrzałam na niego zapłakanymi oczami .
- Chciałaś dobrze, to nie jest twoja wina że nie wrócił do ciała - powiedział kojącym dla moich uszu głosem. Położył pod moją głowę poduszkę i przykrył mnie kołdrą - Teraz idź spać - pocałował mnie w czoło a mój płacz ustał.
- Nie mam ochoty spać
- Dzisiaj dużo przeszłaś lepiej się prześpij - ukucnął obok mojego łóżka a jego twarz była na wysokości mojej.
- Gdzie jest Jessica .? - zdałam sobie sprawę że od kiedy zamknęłam się w łazience jej nie widziałam.
- Ta wampirzyca rzuciła się na mnie kiedy zapukałem - odparł zirytowanym głosem .
- Jesteś cały .? Muszę szybko sprawdzić czy nie brakuje jej krwi. Muszę się upewnić że ktoś jutro z nią pójdzie do szkoły. Muszę zrobić jej krew - Lukas położył mi dłoń na ustach.
- Musisz tylko odpocząć. Ona da sobie radę - spojrzałam na niego zrezygnowana i ułożyłam wygodnie głowę na poduszce - Spij dobrze - zabrał dłoń w moich ust i podniósł się z podłogi.
- Idziesz już .? - odparłam kiedy poszedł w stronę drzwi. Zatrzymał się i spojrzał na mnie przez ramię przytakując głową - Zostań ze mną - poklepałam miejsce obok siebie na to on uśmiechnął się i położył się obok. Położyłam głowę na jego torsie a jego ręka objęła mnie w talii.
- Ale tylko na chwile  - wyszeptał i drugą ręką zaczął mnie gładzić po głowię. Zmrużyłam lekko oczy i uśmiechnęłam się zadowolona.
- Dlaczego przyszedłeś .? - palcem zaczęłam robić kółeczka na jego brzuchu .
- Twój tata do mnie zadzwonił z prośbą żebym Cię wyciągnął z łazienki.
- Serio .?
- Tak. Wampirzyca, twój ojciec, Prim i także Peeta próbowali Cię wyciągnąć z stamtąd - nawinął na palca kosmyk moich włosów a moje kąciki ust uniosły się ku górze .
- Jak się czujesz .? Po tym wszystkim co wtedy ktoś wszedł w twoje ciało .? - oparłam brodę na jego klatce piersiowej i spojrzałam mu w oczy.
- Miałaś iść spać - zakrył mi twarz moimi włosami.
- Dobra mam ostatnie pytanie - odparłam szybko - Co to jest Akademia Magii i coś tam ochrony .?
- Akademia Sztuki Magii i Ochrony Nad Magicznymi Stworzeniami - powiedział odgarniając włosy z mojej twarzy i dalej kontynuował - Szkoła gdzie tylko wybrani mogą do niej uczęszczać. Po 16 urodzinach przychodzi po Ciebie wyznaczony opiekun i proponuje Ci nauczanie w Akademii. Oczywiście możesz tam próbować się dostać ale są marne szanse że się dostaniesz, ponieważ to oni wybierają uczniów. Czemu się tym interesujesz .?
- Ponieważ Dawid ukończył tą szkołę - powiedziałam cicho czując że zaraz się rozpłaczę.
- Dobra idziemy - zeskoczył z łóżka i wskazał na mnie palcem - Przebierz się jeśli chcesz ale szybko - spojrzałam na niego zdezorientowana i zeszłam z łóżka. Poczłapałam go garderoby i przebrałam się w brązowy sweterek, różowe rurki i brązowe trampki za kostkę .
- A gdzie .? - chwycił mnie za dłoń i wyszedł z pokoju ciągnąc mnie za sobą
- Porywam Cię więc nie możesz wiedzieć - odparł kiedy wyszliśmy z domu.
                   Po około 10 minutach wędrówki znaleźliśmy się pod szkołą. Spojrzałam na szkołę a potem przeniosłam wzrok na niego.
- Serio .? Zabierasz mnie do szkoły .?
- Czy ty we mnie wątpisz .? Uwierz spodoba Ci się tam - zaciągnął mnie na tyły szkoły i stanął przed blaszanymi drzwiami w ziemi.
- Jakoś nie podoba mi się te pomysł - odsunęłam się od wejścia. Prychnął pod nosem i otworzył drzwi. Nie mogłam nic dojrzeć. Panowała tam ciemność. Nachyliłam się lekko do przodu i usłyszałam upadające rzeczy i głośne rozmowy.
- Panie przodem - gestem dłoni wskazał mi na wejście. Niepewnie stanęłam jedna nogą na schodku i kątem oka spojrzałam na Lukasa. Uśmiechał się szeroko i palcem popychał mnie dalej. Wywróciłam oczami i powoli zaczęłam schodzić na dół zagęszczając się w ciemnościach. Przebiegł obok mnie i zapukał w wielkie drewniane drzwi. Po chwili odtworzył je mężczyzna o czarnych włosach do ramion. Uśmiechnął się do Lukasa i powiedział coś w nieznanym jak dla mnie języku.
- Witaj Horacy - chwycił mnie za rękę i przybliżył do mężczyzny - Musisz się mylić bo ona jest Dreena - chwycił mnie delikatnie za podbródek i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.
- Jesteś niesamowita i tak bardzo podobna do niej - wymamrotał do mnie uśmiechając się lekko - Horacy jestem. Możesz o każdej porze tutaj przyjść, jesteś mile widziana tutaj złotko - odparł z mocnym rosyjskim akcentem i puścił do mnie oczko.
- Nie zapędzaj się tak staruszku, ona jest za młoda - zaśmiał się Lukas w ciągnął mnie do pomieszczenia. Wielka hala po której biegało pełno nastolatków. Na końcu sali rosła trawa i drzewa jabłoni a gdzie nie gdzie latały małe dziewczynki z różnie kolorowymi skrzydełkami. Zaraz obok nich siedziały dziewczyny rzucały w siebie kulami ognia i tworzyły w powietrzu rożne wzory ogniste. Pokierowałam wzrok na wielki basen gdzie pływały syreny. Nad wodą unosiły się dziewczyny które bawiły się wodą. Najbardziej zaciekawili mnie chłopacy, którzy rzucali się z czymś metalowym w dłoni na manekiny podobne do ludzi. W pewnym momencie wpadłam na jakąś dziewczynę wyższą ode mnie.
- Przeprasza - odparłam do niej a ona mnie zmierzyła wzrokiem .
- Uważaj jak chodzisz niedołęgo - powiedziała lekceważącym głosem i spojrzała na Lukasa - Nie wstyd Ci chodzić z tym czymś .?
- Rachel uważaj na słowa - spojrzał na nią przelotnie i objął mnie w talii. Wpatrywała się w niego maślanymi oczami a kiedy jego dłoń wylądowała u mnie na biodrze spiorunowała mnie wzrokiem.
- Jasne ale odezwij się kiedy uporasz się z tym mieszańcem - zaśmiała się po czym odwróciła się i odeszła powolnym krokiem od nas.
- Mieszaniec .? - spojrzałam na niego lekko urażona.
- Osoba która na siłę otrzymała moc i nic nie potrafi, no wiesz taki pasożyt - spojrzałam na nią i coś we mnie pękło. Poczułam jak złość ze mnie buzuje i nie ma gdzie ulotnić się - Ale ja wiem że jesteś Jakszini i nie martw się jej opinią - odparł ale ja byłam zapatrzona w tą blondynkę.
- Nie mogę pozwolić sobie żeby jakaś jędza weszła mi na głowę - wysyczałam i wyciągnęłam w jej kierunki dłoń.
- Dreena nie - chwycił mnie za dłoń i zmusił do opuszczenia ręki - Ona nie jest tego warta, odpuść - przechyliłam lekko głowę w bok uważnie obserwując ją. Znajdowała się na końcu sali pomiędzy swoimi koleżankami i śmiała się wskazując na mnie palcem. Nabrałam powietrza do ust i dmuchnęłam w jej kierunku. Znalazła się w powietrzu i z wielkim pluskiem wleciała do basenu. Jej koleżanki zaczęły piszczeć i krzyczeć. Uśmiechnęłam się zadowolona do Lukasa a on tylko pokręcił głową śmiejąc się.
- Ze mną się nie zaczyna - zaśmiałam się i pozwoliłam zaciągnąć się do grupki chłopaków. Przywitał się ze wszystkimi a po tym przyciągnął mnie przed siebie i objął mnie ramionami.
- To jest Dreena i jest nowa więc traktujcie ją ulgowo - każdy przyjrzał mi się uważnie z skwaszoną miną ale po chwili jeden z chłopaków wyciągnął do mnie dłoń którą lekko ujęłam.
- Mark - uśmiechnął się do mnie i zlustrował mnie wzrokiem- Skąd ty ją wytrzasnąłeś Lukas .?
- No wiesz dziewczyny same do mnie lgną  - wyparował Lukas na co wszyscy chłopacy odpowiedzieli śmiechem. Mark miał krótkie czarne włosy i ciemną cerę.
- Dylan - przyciągnął mnie do siebie rudowłosy chłopak o zielonych oczach i zamknął w żelaznym uścisku.
- Jeszcze ją wystraszysz - Lukas uwolnił mnie z mocnego uścisku Dylana - To jest Jacob - wskazał na chłopaka który był identyczny co Mark ale był bardzo blady - Emil - wskazał na niskiego bruneta o brązowych oczach - I pewnie gdzieś tu jeszcze biega Zyluś - rozejrzał do dookoła i objął mnie ramionami przytulając się do moich pleców.
- Jesteś czarodziejką wodną bo widziałem co zrobiłaś z Rachel - spojrzał na mnie z uznaniem Dylan.
- Zgaduj dalej - uśmiechnęłam się cwaniacko. Lukas delikatnie oparł brodę o mój czubek głowy.
- Jesteś chochlikiem - wtrącił się Mark pokiwałam przecząco głową a chłopacy wymienili spojrzenia.
- Nie możliwe - zaczął ponownie Dylan - Jesteś Jakszini .? - wywalił na mnie wielkie oczy.
- Musi być z nami w drużynie .! - wykrzyczał Mark - Lukas ona musi być z nami .!
- Ona odpada. Nie przeszła szkolenia i nawet ja się nie zgadzam - wzruszył ramionami Lukas
- Ale o co chodzi - próbowałam przerwać im zawziętą rozmowę.
- Stary nie możesz nam tego zrobić - tym razem odezwał się Emil
- Przecież wiesz że razem ją najlepiej wyszkolimy a potem przejdzie test - Dylan usiłował przekonać Lukasa ale jego próby szły na marne, ponieważ on nie zgadzał się.
- Powie mi ktoś o co chodzi .? - podniosłam lekko ton na co wszystkie pary oczy zwróciły się na mnie .
- Wszyscy członkowie grupują się na poszczególne grupy i kto lepszy ma skład ten lepsze otrzymuje wyniki w polowaniach. Gdybyś była z nami nasza pierwsza pozycja utrzymała się by bardzo długo - odparł bardzo szybko Dylan. Z jego oczy mogłam wyczytać że był bardzo podekscytowany.
- Mówię wam że nie - powiedział stanowczym głosem Lukas
- To ona jest czarodziejką i to jej wybór czy chce - Dylan chwycił mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. Nachylił się lekko do mnie a jego twarz nalazła się na wysokości jak moja - Nie musisz teraz wybierać ale uwierz że warto do nas przystąpić.
- Jak już pewnie wiesz jest pełno istot magicznych - znalazłam się tuż przed Emilem - Natura podzieliła się na wodę, ogień, powietrze i ziemię. Wodę, ogień i powietrze otrzymały czarownice a ziemię reszta istot. Jednak natura postanowiła oddać także swoją duszę którą w całości otrzymałaś ty. Jednak są także demony, które nie dostały nic. W zamian za zemstę zabijają każdą istotę dlatego jesteśmy podzieleni na grupy i ta która więcej zabije ich jest najlepsza i ma większe prawdopodobieństwo że dostanie się do Akademii - wyparował na jednym wdechu i obdarzył mnie uwodzicielskim uśmiechem.
- Dobra koniec ona nie jest gotowa - ponownie znalazłam się w uścisku Lukasa - A nawet jeśli to ..
- A jak się zabija demona .? I jak takie coś wygląda .? - przerwałam Lukasowi a reszta chłopaków zaśmiała się i zaczęła mówić przez siebie. Wyłapałam tylko skręcenie karku, spalenie żywcem i przebicie stelą.
- Wyglądają jak ludzie - powiedział mi Lukas do ucha - Mają czerwoną obwódkę na około oczu - dodał a chłopacy nadal przekrzykiwali się. Byli bardzo podekscytowani tym że zainteresowałam się demonami. Wywnioskowałam iż bardzo im na tym zależało żebym była z nimi.
- Przepraszam ale nie chce. Nie potrafiłabym zabić człowieka - nagle wszyscy zamilkli. Spojrzeli po sobie i ponownie zaczęli mówić przez siebie.
- Dobra dajcie jej spokój i tak przecież jesteśmy na pierwszym miejscu - odparł Lukas a chłopacy niechętnie przytaknęli głowami.
- Dreena .! - usłyszałam swoje imię wykrzykiwane przez jakąś dziewczynę - Tutaj Dreena .! - ponownie się wydarła i zorientowałam się że Prim wydzierała się z końca hali.
- Zostań z nami prooosze - usłyszałam szept Lukasa. W pewnym momencie znalazłam się w powietrzu a pod moimi nogami znajdowała się woda. Wszystkie pary oczu na hali powędrowały na mnie na to ja zalałam się rumieńcem.
- Prim opuść mnie .! - wydarłam się a woda spode mnie zniknęła i poleciałam w dół. Upadłam prosto na tyłek a Primrose wybuchła śmiechem .
- Gdy gdybyś widziała swoją minę - odparła przez śmiech. Przechyliłam lekko głowę w bok i skupiłam na niej wzrok. Korzenie drzew wybiły się spod ziemi i owinęły się wokół kostek Prim. Spojrzała na mnie i zawisła tuż pod sufitem głową w dół.
- Gdybyś widziała swoją minę .! - wydarłam się i wybuchłam śmiechem. Obejrzałam się za siebie by spojrzeć na Lukasa i zamarłam. Za nim stał On. Poczułam wielki ucisk w gardle i oczy zaczęły mnie piec. Wszystko się zatrzymało. Nie słyszałam już krzyków Prim, nie było żadnych rozmów innych ludzi. Czas się zatrzymał a on stał z ręką na ramieniu Lukasa. Coś we mnie pękło na jego widok. Nie mogłam uwierzy że stoi tuż obok Lukasa. Zaniosłam się płaczem a On spojrzał na mnie.

 

 

3 komentarze:

  1. Ty głupia głupia .. w takim momencie ?!
    Powinnam Cię zamordować ale tego nie zrobię .. jeszcze ;>
    Ale pamiętaj .. ja tu wrócę .. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. uhuhu. nareszcie coś się dzieje i jest Lukas ;D dzięki,dzięki,dzięki ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu bejbe kończysz w takim momencie .? Wiesz co jak czytałam ten rozdział to w pewnym momencie pomyślałam o Quidithu z Harego Pottera jak opowiadali by się do nich przyłączyła. XD Nie pytaj czemu . Mam nadzieje że Dreena i cała ekipa dostaną się do tej Akademii. Czekam na info o next'ie ./Twoja O.

    OdpowiedzUsuń