- Dreena przepraszam Cię .. O cholera co wy .!? - do pokoju wpadała Jessica a my z Lukasem od siebie odskoczyliśmy. Szybko chwyciłam moją poduchę i zasłoniłam się nią a Lukasa usiadł odprężony na łóżku.
- Hej Jessica - odparł uśmiechając się szyderczo, szybko spojrzał na budzik na stoliku nocnym i kontynuował - Miło mi Cię widzieć o 04:48 - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Nie musiałam udawać że ta cała sytuacja była bardzo krępująca. Siedziałam naga zakrywając się niewielką poduszką a Lukas tylko w odpiętych spodniach. Zeskoczył z łóżka i zapiął spodnie i nałożył bluzkę. Odszedł łóżko i stanął po stronie, przy której siedziałam. Nachylił się nade mną i pocałował mnie namiętnie. Niechętnie się od niego oderwałam.
- Zobaczymy się w szkole - wymamrotałam i musnęłam jego usta. Powoli odszedł ode mnie i zatrzymał się tuż obok Jessici. Stała z założonymi rękoma pod piersiami i miała minę jakby chciała nas zabić a zwłaszcza jego.
- Idź już, albo nie ręczę za siebie - warknęła a Lukas ramieniem szturchnął ją i postał mi ostatnie spojrzenie zanim zniknął za drzwiami. Siedziałam jeszcze chwile patrząc z upragnieniem na drzwi a potem ocknęłam się przed podniesiony ton Jessici.
- Powaliło Cię .? Myślałam że on wyszedł. Przyszłam Cię przeprosić a ty się zabawiasz w najlepsze .! - wydarła się a potem znalazła się tuż obok mnie na łóżku.
- Podasz mi bluzkę .? - wskazałam głową na brązowy materiał leżący na końcu łóżka. Podała mi go wpatrując się we mnie jakby czekała na coś - Już dostałam od Ciebie naganę co tym razem .? - odparłam i naciągnęłam na siebie sweter.
- Jak było .? - jej pytanie mnie bardzo zaskoczyło. Spojrzałam na nią wielkimi oczami a ona tylko głupio się uśmiechała.
- Nie było - wymamrotałam - I do niczego by nie doszło - powiedziałam bardziej do siebie ale byłam pewna że to usłyszała.
- Jak to by nie doszło .? - wpatrywała się we mnie ciemnymi oczami jak smoła.
- Ech no nie wiem. To wszystko było takie nagłe. Nie czuje się z tym dobrze ale jak mnie dotykał to .. - przerwałam na chwile szukając odpowiednich słów- Po prostu czułam się najpiękniejsza i najważniejsza - Jessica zachichotała pod nosem i pstryknęła mnie w nos.
- Ktoś się zakochał - odparła a ja zalałam się rumieńcem.
- Dobra koniec tego dobrego za niecałe 3 godziny do szkoły musimy iść - westchnęłam i spojrzałam leniwym wzrokiem na nią - Umiesz już panować nad instynktem .?
- Nie i tego się obawiam że będziesz musiała po mnie sprzątać - odparła cicho. Położyłam dłoń na jej ramieniu i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Będzie ciężko nie ukrywam tego. Ale damy radę, bo gdyby było łatwo to zanudziłyśmy byśmy się - uśmiechnęła się do mnie i znalazła się tuż obok drzwi.
- Dzięki i jeszcze raz przepraszam - puściła do mnie oczko i zniknęła zostawiając uchylone lekko drzwi.
- Czyli tylko 3 godziny snu - powiedziałam do siebie w książka wyleciała z szuflady - Błagam tylko ty mi nie rób kazania - odparłam a ona spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Ale o co chodzi .? Spałam. Przecież wiesz że ja pojawiam się tylko wtedy kiedy jesteś sama a tak to śpię - powiedziała latając po całym pokoju.
- Pomożesz mi .? - zapytałam a ona znalazła się tuż przed moim nosem - Potrzebuje się wyspać a mam niecałe 3 godziny do szkoły - spojrzała na mnie szalonym wzrokiem a potem z jej stron wyleciał mały flakonik. U dołu miał piękne wzory z brudnego złota i gdzieniegdzie miał błękitnie brylanciki. U góry miał podobne zdobienie tylko że miał wielki przezroczysty brylant, który trzymał się na złotym uchwycie. Cały flakonik był przepiękny. Był wielkości mojej dłoni a kiedy go otworzyłam wydostała się przepiękna woń tysiąca kwiatów. Mój nos był przytłoczony nadmiarem tego zapachu ale mózg nadal pragnął ten woni. Zamknęłam buteleczkę i spojrzałam na książkę.
- Weź jedną kropelkę i nie więcej bo skutki uboczne będą bolesne - mówiła poważnym tonem a jej oczy uważne obserwowały flakonik - Pamiętaj jedna kropla przed snem. Kiedy już weźmiesz eliksir na język pomyśl, o której chcesz się obudzić i gotowe - odparła i schowała się w szufladzie. Bardzo mnie korciło żeby wziąć więcej niż jedną krople ale wolałam nie eksperymentować na czymś czego jeszcze nigdy nie brałam. Wzięłam na czubek języka jedną kropę i poczułam przeszywający ból w tym miejscy. Przełknęłam ślinę i ból przeniósł się na mój przełyk. Szybko pomyślałam o 07:00 rano a moja głowa opadła na poduszkę. Zawroty głowy i ucisk klatki piersiowej tak szybko ustąpiły jak przyszły. Poczułam się niesamowicie. Mój oddech był równomierny i czułam niesamowitą potrzebę by czarować. Jednak to wszystko ustało i dalej nic nie pamiętam. Cała euforia ustąpiła i zapadła ciemność.
Poczułam coś ciężkiego na moim brzuchu. Otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam skaczącą Jessice po mnie. Uśmiechała się szeroko od ucha do ucha.
- Która godzina .? - wymamrotałam i poczułam w dłoni flakonik.
- Równo 07:00 - obdarzyła mnie jeszcze większym uśmiechem - Wstawaj .! Trzeba iść do dyrektorki i ją zauroczyć, ponieważ nie jestem do tej szkoły zapisana - odparła na jednym wdechu. Była bardzo podekscytowana.
- No już idę idę - wygramoliłam się z łóżka i poszłam do garderoby - Pomóż nie wiem co ubrać - zanim dokończyłam mówić Jessica wypchnęła mnie z pomieszczenia.
- Idź wziąć prysznic a ja Ci coś ładnego wybiorę i przy okazji sama coś pożyczę - wepchnęła mnie go łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ogoliłam moje nogi chociaż tego nie potrzebowały. Wyszłam z łazienki z Jessica znalazła się przede mną z dwoma sukienkami.Jedna była z białej koronki a w talii przechodziła aksamitna cienka wstążka, za to druga była koloru brudnego różu w czarne kropeczki z zamkiem między piersiami. Oby dwie były przepiękne ale wybrałam tą drugą. Sięgała mi do połowy ud i uwzględniała mi moje atuty. Nałożyłam do niej kremowe baleriny i kremową torebkę. Spojrzałam na Jessice i zamarłam. Wyglądała przepięknie. Jej blada cera z białą sukienką zlewały się dając niesamowity efekt. Masze figury były do siebie podobne tylko że ona miała większe piersi. Do ten sukienki nałożyła białe buty na lekkim obcasie i beżową torebkę. Zlustrowałyśmy się nawzajem wzrokiem uśmiechając się jak głupie.
- Jesteś przepiękna - odparła i delikatnie przeniosła moje blond loki do przodu - Zazdroszczę Ci, możesz mieć każdego chłopaka - westchnęła i poszła do mojej toaletki gdzie skorzystała z mojego tuszy i błyszczyka.
- Każdego - prychnęłam pod nosem - Nie chce każdego - odparłam i chwyciłam od niej tusz.
- Rozumiem ty chcesz tylko gorącego Lukasa - zaśmiała się pod nosem i nałożyła odrobinę pudru na nos.
- Gorącego Lukasa - powtórzyłam jej słowa i zaśmiałam się - Boże jak mi jest wstyd - zakryłam dłońmi twarz.
- Czemu .?
- Nakryłaś nas na .. no wiesz na czym - odparłam zerkając na nią między szparami palców.
- Oj nie przesadzaj .! - szturchnęła mnie lekko - Widziałaś jego brzuch .? - spojrzała na mnie a ja zabrałam dłonie z buzi - Boże dziewczyno zazdroszczę Ci go - zaśmiała się a ja razem z nią .
- A zobaczysz jakich on ma kumpli - westchnęłam na samo wspomnienie o nich jednak po chwili spoważniałam - Masz krew .?
- Zostały mi cztery butelki - odwróciła wzrok - Przepraszam Cię że musisz się ze mną użerać .
- Ej nie mów tak - pochyliłam się lekko by napotkać jej wzrok - Bardzo się cieszę że Cię poznałam i mam nadzieje że jeszcze długo będę Ci robić krew - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko ukazując dwa ostre kły.
- Dziękuje - wyszeptała i znalazła się tuż przed drzwiami - Czas podbić szkołę i zadrzeć z największą laską - odrzuciła włosy do tyłu i klepnęła się w tyłek. Wybuchłam śmiechem i ruszyłam za nią. Przy drzwiach czekał na nas mój tata.
- Hej - rzuciłam szybko i już chciałam otworzyć drzwi ale zatrzymał je.
- Może wiecie coś o tym że jakiś chłopak wychodził od nas o 05:00 rano .? - spojrzał na nas ostrym wzrokiem. Wymieniłam spojrzenia z Jessica a potem obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Wujku musiało Ci się coś zdawać - poklepała go po ramieniu a mój tata tylko pokręcił głową i otworzył nam drzwi.
- Wyglądacie ślicznie - odparł ale my już szybkim krokiem wyszłyśmy poza teren mojego domu.
Do szkoły doszłyśmy w niecałe 10 minut. To chyba mój rekord.
- Dobra gdzie jest pokój dyry .? - spojrzała na mnie wyczekując bym ją zaprowadziła.
- Jestem tu dopiero drugi dzień - zaśmiałam się i rozejrzałam dookoła. Pełno ludzi. Jedni stali przy szafkach i rozmawiali a niektórzy ustawili się w grupkach. Minęła nas niska dziewczynka o rudych włosach. Była o wiele niższa ode mnie. Musiała być z pierwszej klasy, ponieważ niechętnie przechodziła przez korytarz pełny trzecioklasistów. Grupka chłopaków wciągnęła ją do siebie i przywarli ją do jednej z szafek. Pod siłą uderzenia dziewczynka jęknęła a oni wybuchnęli śmiechem. Rozmawiali między sobą śmiejąc się i ciągając ją za jej błękitny sweterek. Jessica najwyraźniej zauważyła, że przyglądam się temu zdarzeniu i chwyciła mnie za nadgarstek.
- Nie mieszaj się, nie znasz tej dziewczynki i pamiętaj, że nie szukamy kłopotów - odparła szybko ściskając mnie mocniej za nadgarstek.
- Ona też nie szukała kłopotów - wyszarpnęłam rękę z jej uściski zostawiając torebkę na podłodze i popędziłam na pomoc dziewczynce. Stanęłam tuż za chłopakami i byłam on nic o wiele niższa. Nawet gdybym ubrała najwyższe szpilki z mojej szafy i tak bym nie przerosła ich. Lekko palcem popukałam chłopaka, który przygwoździł dziewczynę do szafki.
- Znęcanie się nad słabszymi jest żałosne nie sądzisz .? - wcisnęłam się między chłopakami i schowałam dziewczynę za swoimi plecami.
- A nie sądzisz że obrona takich dzieci jest żałosna kiedy nie masz szans z napastnikiem .? - zmierzył mnie wzrokiem i chwycił mnie za podróbek i uśmiechnął się łobuzersko - Ładniutka jesteś - odparł a lego kumple wybuchli śmiechem.
- Może i ładniutka ale tak do śmiechu Ci nie będzie kiedy Ci nakopie - moje usta ułożyły się w cienką linie i poczułam jak dziewczynka obejmuje mnie w talii.
- Dobra nie wtrącaj się. Jesteśmy dobrzy więc możesz sobie iść - jego koledzy odsunęli się robiąc mi przejście. Ujrzałam tam Jessice, która błagalnym wzrokiem pokazywała że nic dobrego z tego nie będzie. Uśmiechnęłam się do niej lekko a ona zrezygnowała przytaknęła głową.
- Ja też jestem dobra i na razie mówię spokojnie żebyście ją zostawili - odparłam spokojnym głosem i uśmiechnęłam się uroczo.
- Dobra koniec - chwycił mnie mocno za nadgarstek i szarpną mną. Spojrzałam mu w oczy i zaśmiałam się.
- Złe posunięcie - ostrzegłam i zdążyłam wypchnął dziewczynę zza moich pleców zanim uderzyłam plecami w szafki. Syknęłam pod nosem i uśmiechnęłam się lekko - To wszystko .? Myślałam że takiego głupiego mięśniaka stać na coś więcej - wysyczałam a on zamachnął się pięścią by uderzyć mnie w twarz. Odchyliłam się szybko w bok a jego pięść uderzyła w szafkę, robiąc przy tym dużo hałasu i wgniecenie w metalu. Silny był nie zaprzeczę.
- Słuchaj suko nie podskakuj mi - wykrzyczał i znowu się zamachnął. Ponownie zrobiłam unik a pięścią zrobił większe wgniecenie w szafce.
- Teraz ty słuchaj - syknęłam i dłonią ścisnęłam jego krocze. Spojrzał na mnie wielkimi oczami a jego kumple się odsunęli. Naokoło nad zrobiło się zbiorowisko. Otoczyli nas wielkim kółkiem i bacznie obserwowali. Ścisnęłam mocniej dłoń a on osunął się na kolana - Jeszcze raz nazwiesz mnie suką to będziesz bezpłodny - ścisnęłam dłoń najmocniej jak mogę a potem zabrałam szybko dłoń. Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem i coś burknął pod nosem.
- Pożałujesz - wymamrotał pod nosem i wijąc się z bólu próbował wstać. Chwyciłam go za szczękę wbijając palce mocno w jego skórę. Popchnęłam go najmocniej jak mogłam do tyłu. Upadł na plecy i zalał się rumieńcem. Przegrał, nie miał szans z czarownicą. Uśmiechnęłam się słodko i znalazłam w tłumie skuloną dziewczynkę. Wyciągnęłam do niej dłoń, którą niepewnie chwyciła. Przyciągnęłam ją do siebie i stanęłam tuż obok mięśniaka, który stał na nogach już. Spojrzał na mnie z pogardą i zmierzył mnie wzrokiem.
- Przeproś ją - wysyczałam podchodząc bliżej do niego, prychnął szukając wzrokiem swoich kumpli. Nie przyszli mu na pomoc więc tym razem też nie mógł liczyć na nich - To musi boleć kiedy osoby, których uważasz za przyjaciół nie pomagają Ci - uśmiechnęłam się złośliwie i podsunęłam dziewczynkę bliżej niego.
- Przepraszam - warknął pod nosem a dziewczynka drgnęła.
- Co .? Bo nie słyszałam .?! - wykrzyknęłam a ludzie naokoło ucichli. Uśmiechnęłam się pod nosem czując napełniającą mnie satysfakcje.
- Przepraszam no .! - krzyknął i patrząc w ziemię.
- Za co przepraszasz .? - zapytałam spokojnie podchodząc bliżej.
- Przepraszam że dręczyłem Cię, przysięgam że to już się nie powtórzy - odparł zirytowanym głosem i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko do niego.
- Aż takie to ciężkie było .? Gdybyś ją na początku puścił nie było by tyle nieprzyjemności - westchnęłam i przejechałam dłonią po jego policzku. Dziewczynka spokojnym krokiem odeszła ale osoby naokoło nas nadal się nie rozchodziły pomimo że dzwonek na lekcje już był - A ja Ciebie przepraszam - spojrzał na mnie zszokowany, mówiłam spokojnym głosem ale donośnym by inni mogli usłyszeć - Tak przepraszam że zadałam Ci niekonieczny ból - zjechałam dłonią niżej i zatrzymałam ja na jego ramieniu.
- Przepraszam - wymamrotał pod nosem na tyle głośno bym usłyszała - Nie powinienem Cię nazywać suką i podnosić na Ciebie ręki - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Przyjmuje przeprosiny - odparłam i rozglądnęłam się w poszukiwaniu Jessici. Pomachała do mnie dłonią uśmiechając się przy tym szeroko - Mam nadzieje że już nie będziemy musieli przed to samo ponownie przechodzić - rzuciłam mu ostatnie spojrzenie i razem z Jessica przepchnęłyśmy się przez tłum gapiów.
- Byłaś niesamowita .! - wykrzyczała podskakując naokoło mnie - Gdybyś mogła zobaczyć miny tych wszystkich ludzi .! - ponownie wykrzyczała i raptownie zatrzymała się - Boże - dotknęła delikatnie mojej prawej kości policzkowej.
- Nie mów że mnie trafił - odparłam z nadzieją w głosie.
- Prawie tego nie widać - powiedziała szybko i zarzuciła moje blond loki do przodu by zakryć policzek.
- Dobra chodź do dyrektorki - uśmiechnęłam się do niej i poprawiłam sukienkę. Nałożyła mi na ramię moją torebkę.
- Wiedziałam .! - usłyszałam za sobą krzyk znajomego mi głosu - Przyciągasz kłopoty jak magnez .! - odwróciłam się i ujrzałam Prim stojącą z założonymi rękoma na biodrach.
- To jest Jessica - wskazałam na nią - Jak dojść do dyry .? - Primrose podbiegła do nas i zmierzyła Jessice wzrokiem.
- Do końca korytarza a potem w lewo i czerwone drzwi - odparła nie spuszczając z wampirzycy wzroku. Puściłam jej oczko i razem z Jessicą popędziłyśmy do dyrektorki. Weszłyśmy do pomieszczenia i od razu napotkałam spojrzenie kobiety za biurkiem. Jak ostatnio miała różowe włosy.
- Witaj Lindo - odparłam a kobieta obdarzyła mnie uprzejmym uśmiechem i gestem głowy wskazała mi na drzwi - Dzięki - chwyciłam Jessice za dłoń i wciągnęłam do następnego pomieszczenia. Rudowłosa dyrektorka stała przy szuflada i grzebała w papierach.
- Dzień dobry - powiedziałam a kobieta szybko się odwróciła zostawiając tymczasowe zajęcie i uśmiechnęła się do mnie.
- Dreena jak miło mi Cię widzieć - odparła miłym tonem głosu - Słyszałam o tej tragedii, bardzo mi przykro i bardzo się cieszę że tak szybko zawitałaś do szkoły - wskazała na dwa fotele a sama usadowiła się za biurkiem w swoim wielkim obrotowym skórzanym fotelu. Usiadłyśmy razem z Jessicą i wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia.
- Moja koleżanka bardzo chciałaby się zapisać do naszej szkoły - zaczęłam a dyrektorka zatopiła wzrok w komputerze.
- Oczywiście jak się nazywasz kochaniutka zaraz znajdę twoje papiery z poprzedniej szkoły.
- Właśnie tu jest problem - odparłam a ruda spojrzała na mnie. Spojrzałam jej głęboko w oczy i zaczęłam spokojnie oddychać. Wtopiłam wzrok w jej oczy próbując przeniknąć do jej wnętrza. Poczułam jakąś siłę, która mnie wypycha jednak byłam silniejsza i z łatwością przeniknęłam - Moja koleżanka musi zacząć od początku, jakby wcześniej nie istniała - wymamrotałam wpatrując się w dyrektorki oczy.
- Jakby nie istniała - powtórzyła moje słowa a ja uśmiechnęłam się zadowolona.
- Tak właśnie, i musi być w razem ze mną w klasie. Powtórz - powiedziałam spokojnym głosem.
- Twoja koleżanka zaczyna naukę w naszej szkole razem z Tobą w klasie. Poprzednie jej papiery nie są potrzebne, ponieważ zaczyna od początku - odparła powolnym głosem a jej oczy wyrażały pustkę.
- Świetnie - wymamrotałam i zamrugałam oczami . Wyprostowałam się na krześle i uśmiechając się delikatnie do dyrektorki .
- Co ja własnie robiłam .? - spojrzała na nas zdezorientowana.
- Zapisywała Pani moją koleżankę do szkoły - odparłam i wstałam z krzesła - My już idziemy na lekcje, mam nadzieje że nie będzie żadnym problemów.
- Wszystko załatwione, idźcie na lekcje - chwyciłam Jessice za rękę i wybiegłam z nią na korytarz rzucając krótkie do widzenia różowowłosej. Zamykając za sobą czerwone drzwi Jessica stanęła jak wryta wpatrując się coś za mną. Spojrzałam na nią i nie mogłam wyczytać jej wyrazu twarzy. Bała się, to było widać za pierwszy rzut oka ale gdyby się bardziej przyjrzeć była także zafascynowana postacią za mną. Jej wzrok nadal wpatrywał się w tego kogoś. Poczułam oddech na mojej szyi i zamarłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I następny trafił ♥
Były 3 komentarze i jest rozdział.
Więc podbijamy stawkę.
Tym razem 4 komentarze wiem że dacie radę :**
Wasza Dreena ☺
Ty głupia idiotko no !
OdpowiedzUsuńZnowu w takim momencie ?!
Powinnam Cię wykastrować !
Dajesz następny i nie pierdol !
o jacie,jacie . już nie wiem co pisać , żeby określić jak bardzo podoba mi się ta cała historia i każdy dodany przez Ciebie rozdział ;) ;*
OdpowiedzUsuńGrr czemu Ona im przerwała. Nienawidzę cie za to bejbe </3 Ale i tak rozdział zacny . Jestem ciekawa czego tak się Jessica wystraszyła. Czekam na info o next'ie./ Twoja O.
OdpowiedzUsuńBoooooski rozdział. Popieram Ally : Dlaczego ona im przerwała ...?! I Kaiss że kończysz z złym momencie . Mam wrażenie że z tym eliksirem będzie gorącą później. XD Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń